Archiwum sierpień 2003


sie 31 2003 Które to już urodziny?
Komentarze: 7

Wczorajszy dzień minął pod znakiem urodzin Mężusia i wizyt niespodziewanych gości. A dzisiaj… Iwcia wpadła, żeby coś zjeść i zaraz potem wyparowała, Pioter pojechał na zawody, o Matełę upomniała się mamusia – zostaliśmy sami.

 

Patrzyliśmy na siebie rozbawieni… jak to się stało, że już tyle lat minęło od nieplanowanego zetknięcia, które nieoczekiwanie i gwałtownie zmieniło nasze małolactwo w macierzyństwo i ojcostwo? Jestem wdzięczna swoim dzieciom, że mężnie i bez większego uszczerbku na zdrowiu zniosły naszą rodzicielską opiekę i wyrastają na „porządnych” ludzi.

 

Za odpowiednią i wystarczającą na dziś rozrywkę uznaliśmy wizytę na cmentarzu, jutro po pracy spotykamy się w Warszawie – może będzie mniej grobowo...

 

fanaberka : :
sie 29 2003 Jesień?
Komentarze: 14

Pogoda jest okropna, wietrzna i upalna. Rośliny straciły jędrność i kolor, a w ogrodzie uwija się ogromna ilość ptaków.

Próbuję zwalczyć ogarniający mnie niepokój, trochę czytam, snuję się z aparatem wokół domu...
Jak sądzicie, kto poczęstował się moim kabaczkiem? Czy to ślady zębów, czy dzioba?

fanaberka : :
sie 28 2003 Pod wpływem Marsa
Komentarze: 12

Wczoraj już sama nie wiedziałam, czy to złośliwość przedmiotów martwych, czy wpływ Marsa, ale rano nie mogłam znaleźć butów. Poszłam do pracy spóźniona i w niebieskich klapkach (do zielonych spodni hihi).

I co się dzisiaj okazało? Mars uniewinniony, niepotrzebnie chował się w nocy za chmurami! To Paskuda zakopała moje buty w ogrodzie!

I co mam zrobić z kimś takim, kto z oddaniem wpatruje się w oczy, a jednocześnie nie chce wypuścić z zębów rękawa od swetra?

 

fanaberka : :
sie 27 2003 Odwieczny dylemat...
Komentarze: 7

Wczoraj wieczorem wpadła Iwcia. Kazała mi na 1 września zaopatrzyć się w strój sportowy, żeby potem nie było gadania, że „nie mogę iść na siłownię, bo nie mam się w co ubrać”. I co ja mam biedna począć?

 

Iwcia przyniosła z dziekanatu wiadomość, że jeden ze studentów wyleciał z wilczym biletem za to, że przykładał pacjentowi słuchawkę stetoskopu do głowy i powtarzał: „myśli – nie myśli”. W dodatku Iwcia – w przeciwieństwie do mnie – solidaryzuje się z władzami uczelni, a nie z dowcipnym kolegą.

 

Jakie to czasy nastały? Czyżby kura musiała uczyć się powagi i odpowiedzialności od własnych jajek?

 

fanaberka : :
sie 26 2003 Faceci...
Komentarze: 7

Pod moją nieobecność w domu moi cudowni mężczyźni uprali wykładzinę dywanową przy użyciu płynu do mycia naczyń i dużej ilości wody! Hihi... Efekt okazał się piorunujący: od dziś mamy nową wykładzinę :)))) Zaraz wyniesiemy książki i meble, jutro spróbujemy ją rozłożyć. Życzcie mi miłej pracy! Pa!

fanaberka : :
sie 25 2003 Wróciłam z zakwasami
Komentarze: 12

Drzewo na opał w piwnicy – jesienna pogoda niestraszna! Mieliśmy furmankę, ale nie było konia! Dziesięć kursów wozem drewna, zaprzęgniętym w szacowną rodzinkę, zrobiło swoje. Zabawa była niezła, ale zakwaszone mięśnie dają się we znaki.

 

Wykryto sprawców spalenia siedemnastowiecznej kapliczki i zamordowania kota na pobliskim cmentarzu. Dowodzili dwaj synowie wójta i syn miejscowego sklepikarza. Tego ostatniego znam: żaden tam „młody zbuntowany” – trzydziestoletni piwosz bez pracy i perspektyw. Nie mogę przeboleć ani kotka, ani tych kilku kawałków poczerniałego, rzeźbionego drzewa, a jeszcze bardziej całkowitego braku szacunku dla kilku wieków składanych rąk, zdejmowanych czapek, chylących się głów…

 

fanaberka : :
sie 22 2003 Znowu wyjazd
Komentarze: 9

Rozmowa telefoniczna z Tatą - i już jestem spakowana! Musimy znieść drzewo do piwnicy. Szkoda tych pociętych, porąbanych brzóz i topoli... zimą znikną w płomieniach. Zaraz wyjeżdżam, Pioter jedzie ze mną jako bezpłatna siła robocza :) Pa!

fanaberka : :
sie 21 2003 i po wczasach
Komentarze: 13

Po powrocie znad morza mój ogród wydaje mi się mały i zasuszony, a moje miasto ciche, zakurzone i zaniedbane…

 

Nie ma strachu, nie będę Was zanudzać sprawozdaniem z wyjazdu! Wspomnę tylko o spotkanej w gdyńskiej tawernie grupie amerykańskich emerytów. Dwunastu mężczyzn w sile wieku (najstarszy ma 81 lat!) od kilku lat zabawia się w marynarzy, wynajmuje jacht i pływa (w tym roku po Bałtyku), śpiewając szanty w barach na plaży. Ich zachowanie mogłabym podsumować tak: minimum piwa, maksimum jaj. Chłopcy „dają czadu”, niesamowicie rozbawiają publikę i dostają ogromny aplauz. Znalazłam w necie ich stronę i bloga… fajnie jest przeczytać o znanych mi tańcach na stole, czy bójce w barze (ale obciach!).

 

Myślę sobie o emeryturze moich Rodziców… ja też kiedyś będę na emeryturze… z nami Polakami sprawa przedstawia się zupełnie inaczej…

 

fanaberka : :
sie 20 2003 Wróciłam!
Komentarze: 16

Wróciłam! Trójmiasto podbite - ja cała i zdrowa! Teraz spać, spać, spać! Dziękuję Wam za liczne komentarze, wkrótce Was odwiedzę (jak tylko otworzę oczęta). Pa!

fanaberka : :
sie 12 2003 matka-polka?
Komentarze: 24

Oczywiście nie wyjechałam… haha, ale wyjeżdżam jutro rano! Chciałam uniknąć niesnasek, więc wczoraj uległam, ale dzisiaj sobie pogadaliśmy, przedstawiliśmy swój punkt widzenia i poszliśmy na kompromis (nie mogę powiedzieć, że stanęło na moim, bo jadę dopiero jutro).

Za to rano udało mi się rozszyfrować część kodu html w takim jednym szablonie i tak go zmienić, że uzyskałam upragnione polskie litery, lalala!

 

Za kilka minut wraca Pioter i co robi durna matka-polka? Wygląda przez okno!

 

Całuję wszystkich gorąco! Pa!

 

fanaberka : :
sie 11 2003 Babskie sentymenty
Komentarze: 11

Przeczytałam właśnie pewną notkę i tak bardzo zatęskniłam za domem, za Mamą, której już nie ma… Pamiętam dzień, kiedy zostawiłam ją w łóżku, śmiertelnie chorą… wsiadłam do autobusu, spojrzałam przez okno na mijany dom rodziców… w oknie stała Mama, podtrzymywana przez Tatę i machała mi ręką, tak samo, jak to robiła przez te wszystkie wcześniejsze lata. To był ostatni raz, kiedy podniosła się z łóżka.

Tata „się zachowuje” –  teraz on mi macha, ale to już nie to samo…

 

Zadzwoniłam do Mężusia, że chcę odwiedzić Tatę, ale… „kto opierze i nakarmi Piotera, gdy ten wróci do domu?” No tak… babskie sentymenty sentymentami, a porządek musi być!

 

Jeśli nie będę pisać przez trzy dni – będzie to oznaczało, że jednak wyjechałam. Pa!

 

fanaberka : :
sie 10 2003 Gdy nie ma dzieci w domu...
Komentarze: 8

Ostatni dzień bez dzieci… pełne lenistwo… Do południa włóczyliśmy się w piżamach po domu i ogrodzie… duży garnek zupy ogórkowej, suche bułki z ziarnami (bukiet czerwonych róż pozostawia na stole niewiele miejsca na jedzenie ha ha ha)

Po południu ubraliśmy się wytwornie - jak na poważnych ludzi przystało i wyszliśmy z domu w celach towarzyskich, ale co tam… nagła zmiana planów i… wywiało nas nad Wisłę. Żałuję, że nie wzięłam aparatu! Dziki chmiel w ostrym, niskim słońcu tworzy bajkowe krajobrazy… tylko te śmieci…

 

Jutro Pioter prawdopodobnie wróci z wywczasów, może ja jeszcze wyjadę na kilka dni – siostra proponuje mi wyskok do Gdańska…zobaczymy. Planowanie życia rodzinnego nie jest moją najmocniejszą stroną!

 

I tym pesymistycznym akcentem żegnam Was dzisiaj, drodzy Bogusie, dobranoc, pa!

 

fanaberka : :
sie 09 2003 Gwałciciele
Komentarze: 14

Mamy w ogrodzie duży orzech włoski, który zapalczywie owocuje i mogłoby się wydawać, że nasza rodzina jest obficie zaopatrzona w te wszystkie kwasy tłuszczowe, które chronią przed sklerozą. Cóż…niestety… mamy też własną hodowlę wiewiórek, które przywłaszczyły sobie drzewo i odganiają nas prześmiesznym cmokaniem. Niejedną jesienną niedzielę zmarnowaliśmy na podglądaniu złodziejek przy pracy. Efekt? Plantacja sadzonek orzecha!

 

W tym roku pozostawiliśmy najładniejsze sadzonki, a dziś znaleźliśmy z Mężusiem miejsce nad Wisłą, gdzie będziemy mogli je posadzić! Jeśli nie wymarzną, dadzą sobie radę. To trochę taki gwałt na naturze – orzechy włoskie wśród dzikiej roślinności… ale może nasze wiewiórki się przeprowadzą…

 

…Chyba jednak nasze wiewiórki nie doczekają owocowania, ciekawe czy nam się uda…

 

fanaberka : :
sie 08 2003 Szablonik
Komentarze: 12

Miło jest czasem spędzić dzień na leniuchowaniu i zabawie: kawka i książeczka w altance, w domu kompik…obiadku ani widu, ani słychu… Co mi tam, jeszcze trochę zniosę to burczenie w brzuchu: Mężuś dzwonił, że przyniesie trzy małe karpie! Mam nadzieję, że nie złowił ich w Wiśle w godzinach pracy! To byłby dopiero zapach i smak! (Czy wiecie, że szanowna stolica nie dorobiła się jeszcze porządnej oczyszczalni?)

 

Czy wszyscy zauważyli przepiękny, nasturcjowy szablon, zrobiony specjalnie dla mnie przez Muszelkę?

 

I tym pachnącym, miodowym akcentem żegnam się dziś z Wami. Buziaki dla wszystkich. Pa!

 

fanaberka : :
sie 07 2003 Kleszcz
Komentarze: 11

Tak coś dzisiaj czułam, że powinnam skończyć z tymi fanaberiami i popracować, zamiast włóczyć się z aparacikiem po okolicy… Nie zrobiłam ani jednego zdjęcia, za to złapałam kleszcza… był obrzydliwy… i okropnie się go bałam… jeszcze nie wyszłam z szoku…

A miałam przeczucie! Wierzcie mi, przed wyjściem z domu patrzyłam na przeciwkleszczową obrożę Paskudy… i tak sobie myślałam, że psy to mają dobrze: mogą z czymś takim na szyi biegać po lesie, nikt nie zwraca uwagi, a kleszcze im niestraszne…

 

Chyba sobie trochę poleżę, poczytam, pomyślę o sobie… Całusy dla was wszystkich! I dla takiej mądrej, wrażliwej dziewczyny, która chyba nie mniej niż ja musi wojować z losem…

 

fanaberka : :
sie 06 2003 Tajemniczy głaz
Komentarze: 19

Pojechałam sobie kochanym rowerkiem, z kochanym aparacikiem, do kochanego lasu. W pobliżu rozwidlenia dróg znalazłam leżący głaz… możecie go tu zobaczyć. Napis brzmi:

 

GDZIE HALIZNY I PUSTYNIA

SIAĆ I SADZIĆ ZAGAJENIA

NIECH SIĘ PONAS

LAS ZOSTANIE

PRACY LEŚNEJ

POSZCZĘŚĆ PANIE

PAMIĄTKA ROKU 1931/34

 

Popatrzcie ile informacji zawiera ten krótki tekst… i ile w nim uczuć… świadomość przemijania… pragnienie pozostawienia śladu…

Zwróćcie uwagę, że dolna część napisu została celowo zatarta! Co zawierała? Nie mogę rozczytać… bardzo żałuję…

 

fanaberka : :
sie 05 2003 Śmierdząca sprawa
Komentarze: 12

Może to nieprzyjemne, co tu piszę i esteci niech tego raczej nie czytają, ale muszę nawiązać do pewnej historii opowiadanej mi przez mojego Mężusia. Jego kumpel z młodości przeszedł wypadek samochodowy, po którym stracił węch… żadna medycyna, żadna terapia nie dawała pozytywnego rezultatu…

Opisany powyżej nieszczęśnik pojechał w delegację do Związku Radzieckiego i na parkingu skorzystał nieopatrznie z publicznej toalety… i co?.. nastąpiło CUDOWNE OZDROWIENIE!!!

 

Po co to wszystko piszę? Otóż, moi drodzy, nie musimy już jeździć tak daleko na wschód, wystarczy skorzystać z toalety w mojej przychodni rejonowej, a efekt terapeutyczny gwarantowany! I pomyśleć, że moja miejscowość, tuż po wojnie, straciła status „miasta – uzdrowiska”… Przedwcześnie, drodzy włodarze, przedwcześnie!

 

fanaberka : :
sie 04 2003 I po strachu...
Komentarze: 8

Pooglądałam sobie wczoraj telewizję – Janda była taka jak lubię (nie zawsze tak jest), inni też… źle potem spałam, rano nie mogłam sobie znaleźć miejsca… nie z tej przyczyny, że zobaczyłam coś, czego nie znałam, albo dowiedziałam się czegoś, o czym wcześniej nie wiedziałam, nawet Chrystus Zmartwychwstały siedzący za stołem tamtej niby-rodziny nie poruszył mnie tak, jak by mógł…

…Przypomniałam sobie pewną swoją odkładaną „na jutro” sprawę… konieczność przeprowadzenia badania, którego (taka jest prawda!!!) unikałam…

 

Kochani, zrobiłam dziś po południu to badanie, za pieniądze, ale za to od ręki. Mam wynik, z którym mogę pójść dalej. Nie zapowiada się najgorzej: może czeka mnie mały zabieg – a prawdopodobnie nie. Najważniejsze, że wyszłam ze stanu śpiączki… Już sama nie wiem, czy za sprawą sztuki, ludzi, czy …

 

fanaberka : :
sie 03 2003 Wesele?
Komentarze: 12

Wczoraj sąsiedzi obchodzili rocznicę ślubu i nie uwierzycie: wyprawili regularne wesele z prawdziwą orkiestrą!!! Ja i Mężuś też w sierpniu mamy pewną rocznicę ślubu i - być może - też chciałabym ją jakoś uczcić, ale taka impreza?

Byłam w życiu na kilku weselach, ale nigdy za nimi nie przepadałam... tyle tej wódy... Poza tym wesela budzą moje wątpliwości z innego powodu: Łoży się kasę (często pożyczoną) i zaprasza ludzi z oczekiwaniem, że przyjdą, zabawią się i dadzą taką samą, lub większą kasę młodej parze w prezencie... Mamy wybór: możemy podjąć tę grę i skorzystać z zaproszenia, lub nie (choć czasam odmowa jest niemile widziana)... Nie wszyscy grają czysto (znam przypadek, kiedy pan młody powyjmował z kopert papiery i wycinki z "Wyborczej"!... Iwcia, która się niedawno zaręczyła, a tydzień temu była na weselu kolegi twierdzi, że impreza i zabawa nie były warte włożonego wysiłku i pieniędzy... Ja miałam wesele, podobno świetne, ale wolałabym go nie mieć...

...A nasza rocznica? Czy ją uczcimy? Rodzinka być może byłaby zadowolona, gdybym się napracowała, napichciła, potem po wszystkich posprzątała... fajne święto, prawda? Gdy o tym piszę czuję smutek... przecież to rocznica ślubu, nie rozwodu!

fanaberka : :
sie 02 2003 UFO? Raczej sezon ogórkowy...
Komentarze: 10

Mężuś wyciągnął ze schowka w garażu trzymetrowej długości rulon… ogromna mapa świata, po rozwinięciu zajęła pół trawnika… wygląda jak hipsometryczna, ale te kolory: różowy, łososiowy… szukam zaznaczonych lądowisk zielonych ogórków – to znaczy ludzików (Muszelka, ja cię ukamienuję tym twoim garnkiem!)…nic z tego, wszystko po angielsku… no tak, napisane, że wykonane dla amerykańskiej armii… popatrzmy…

Staram się nie widzieć Związku Radzieckiego, ale co ci buszmeni (uważający nas ponoć za azjatów) porobili z Polską!!! …Prusy Wschodnie!!!… Szukam daty… nie ma… cóż, widać tajemnica wojskowa…

 

I pomyśleć, że są tacy, którzy w swoich garażach trzymają samochody!

 

fanaberka : :