Komentarze: 1
pisanie protokółów z posiedzeń.
Na zabój.
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 |
05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 |
stoję na
jednej nodze
wytrząsam
kamyk z buta
próbując
utrzymać równowagę
*
słońce się
chyli i wierzba
jakby
czekała aż zgaśnie
wszystko co
grozi pożarem
O Ciotce Cichej mówiono szeptem. A o chłopcu z UPA, który na koniec, po tym wszystkim co się stało, próbował poderżnąć jej gardło, ale tylko uszkodził krtań – nie mówił nikt. Sama mi o nim powiedziała, tak zwyczajnie, szeptem. To było wtedy, kiedy przyniosłam dziesięć jajek wykradzionych z kurnika, a ona pokazała jak się robi lody.
Niewiele pamiętam z tamtej opowieści – była w niej zima, noc, śmierć i strach. O wiele lepiej pamiętam letni dzień, upał, górę lodu pod słomą w stodole, rytmiczne potrząsanie bańką i najcudowniejszy ze wszystkich smak lodowej kulki.
Ciotka Cicha zmarła pierwsza, ale Ślepy Wujo nie ociągał się za długo. Kuzyn, który odziedziczył dom już pierwszej nocy zaprószył ogień i spłonął w ich małżeńskim łóżku.
Patrzę na ruiny i pamiętam gdzie jest była sień, kuchnia, drzwi. Chciałabym tam wejść, jak kiedyś, bez pukania. Ale tyle śniegu napadało i taki mróz.