Komentarze: 0
Pewna Kłoda z Otwocka jęknęła żarliwie:
Ach drąż mnie, ach rozrywaj na strzępki, mój Grzybie!
A Grzyb: Wiosna! A’more!
Kładź się, laska, zrzuć korę!
Mniam... wyglądasz dosyć... masywnie.
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 |
08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 |
Pewna Kłoda z Otwocka jęknęła żarliwie:
Ach drąż mnie, ach rozrywaj na strzępki, mój Grzybie!
A Grzyb: Wiosna! A’more!
Kładź się, laska, zrzuć korę!
Mniam... wyglądasz dosyć... masywnie.
Las jest szary i twarz miłośnika przyrody żywą purpurą wybija się z otoczenia. Z wysiłkiem wspina się na skarpę, jakby chciał sprawdzić czemu tak się kłaniam i klękam pośród upadłych gałęzi, mocząc kolana.
Widok bladego i ukrytego w cieniu bzowego ucha zdaje się sprawiać mu zawód. Płaszcz ma rozpięty i mogę się przyjrzeć jak mu dynda u kolan imponującej długości obiektyw lustrzanki. Mógłby go unieść i użyć, ale ze swojej wysokości nie może zauważyć, że do bzowego ucha właśnie wchodzi szczypawka. A może lekceważy mrożące krew w żyłach opowieści o skorkach, które podstępnie zakradają się do uszu i twardymi szczypcami przekłuwają bębenki.
A w ogóle to grzyb.
jak się stroszy jak puszy
w marcowym sadku
wczorajszy śnieg
takie, jakie zawsze chciałam mieć: z nogami na biurku, z Popielatką na skypie i dwiema butelkami wina: Popielatka pije wino afrykańskie, które kupiła mi w prezencie imieninowym, ja piję trzyletniego japcoka, przygotowanego na imprezę z Popielatką. I czytamy wiersze i o nich rozmawiamy.
A jutro się spotkamy na wsi u Taty. Upierzemy firanki i odkurzymy dywany. Pogadamy o facetach.
Pieką Cię uszy?
No!
przechodniu w czerni
spójrz w moje okno
a podniosę rękę
człowiek se przypomina że ma jajniki
zarośnięty blondyn - to zawsze był mój typ
Cholera, znowu rąbnęli sławojkę...