Archiwum listopad 2003


lis 30 2003 Beznamiętna notka na koniec dnia
Komentarze: 10

A ponieważ za niespełna godzinę ta strona zamknie się i zniknie w archiwum, muszę tu jeszcze dopisać, że polubiłam wreszcie swoją teściową.

Tyle lat się wkurzałam, że nic, tylko ten pijak i hipochondryk teść, że syn (mój Mężuś) w „głębokim poważaniu”, w jeszcze większym wnuki, żądza władzy i posiadania, mściwość (i mogłabym tak wymieniać bez końca, już chyba wolę wrednego pomidora). I co? Kilka lat wolności i nowa kobieta, jakby młodsza, wesoła, życzliwa (i mogłabym tak chwalić bez końca, no dobrze, nudna jak flaki z olejem). Powstrzymam się od wniosków. Dobrze, że zaraz zamknie się archiwum i nikt tu nie zajrzy i całe szczęście. Beznamiętna notka Fanaberki, takie tam przebieranie palcami, bardzo bezpieczne, dopuszczalne.

Pobawię się jeszcze nowym szablonem, nie wiem, czy będę w stanie patrzeć na ten wcześniej przygotowany, zszargany przez pomidora. No tak, szablon!

 

pomidor, pomidor, pomidor, wystarczy pięć razy w jednej notce, czy mało?

 

Beznamiętna notka na koniec dnia. Średnia arytmetyczna powyżej normy. Pa.

fanaberka : :
lis 29 2003 rano w sobotę
Komentarze: 13

Wiem, kiedy zawiniłam. A dziś rano zdobyłam się na odwagę i otworzyłam tamtego mrocznego, porzuconego przez autora bloga.

Weszłam tam przez przypadek, ale przeczytałam wszystko bardzo uważnie, poczułam Twoje cierpienie i usłyszałam wołanie. Skoro nie byłam w stanie tego udźwignąć, powinnam była odejść bez słowa, a nie wysilić się na zdawkowe „nie widzę takiej możliwości”.

Dlatego proszę, wybacz, jeśli potrafisz, choć boję się, że także w tym względzie Bóg okazał w stosunku do Ciebie szczególne okrucieństwo.

 

Powoli wracam do równowagi.

Już bez bólu potrafię myśleć o tym, że straciłam Muszelkę.

No i jeszcze powiem coś, co zapewne większość doskonale wie, ale powtórzę to tutaj dla pewności:

Klemens, zamknij oczy.

Fakt, że adoruję Klemensa i jego twórczość nie oznacza, że zakochałam się w autorze bloga.

Możesz otworzyć, mam nadzieję, że nie podglądałeś.

 

Domownicy powstawali, dom nabiera życia, pora wracać.

 

fanaberka : :
lis 28 2003 okna
Komentarze: 17

Mam pięć nowych okien i muszę je umyć!!! Myślałam, że dzisiaj jeszcze mi się upiecze!!! Chciałam sobie coś popisać, posmęcić się, albo coś w tym rodzaju, a tu trach, praca zakończona. Czy ten miły pan musiał być taki szybki?

Oświadczam, że moja niechęć do świata twardzieli chwilowo odsunęła się na plan dalszy.

 

fanaberka : :
lis 27 2003 Fanaberkowo
Komentarze: 15

Ech, dziękuję wszystkim, którzy uwierzyli w moje możliwości wokalne i potrzebę bycia na topie. Który to dzisiaj? Dwudziesty siódmy? Zaraz poproszę Worda o podpowiedź. 2003-11-27. Zgadza się. Ile to dni do grudnia?

 

Nigdy nie zapomnę, co mnie przygnało w to uroczysko. A kiedy? No tak, początek czerwca, operacja Paskudy.

 

Fanaberka, Fanaberkowo…

 

fanaberka : :
lis 26 2003 w każdej wiosce jest kapela
Komentarze: 14

Do drugiej nie było prądu, potem nie chciało się rozpalić w piecu, potem sobie pisałam, pisałam, marzłam i się smęciłam, a potem miły pan powiedział, że w piątek będę miała nowe okna.

A ponieważ lubię być w centrum zainteresowania, to sobie założę kapelę rockową. Hey.

To tylko tabletki od bólu gardła.

 

 

fanaberka : :
lis 25 2003 za dużo czy za mało
Komentarze: 16

W dniu czerwonego gardła i powiększonych migdałów Bozia się ulitowała i niespodziewanie zdarzyła mi się dwugodzinna przerwa w pracy. Dyrektor i nasi pracownicy poprosili mnie o radę, jak poprzycinać drzewka przed budynkiem. Sądziłam, że żartują po tym, jak z nimi wojowałam, żeby nie palili zgrabionych liści. Ale było ciepło, słonecznie i pięknie, więc wyszłam sobie z nimi, pokłapałam paszczęką, pogadałam, co mi tam ślina na język przyniosła, śmiech, żarty, głupoty i te sprawy, a potem, wychodząc do domu rozejrzałam się wkoło i co zobaczyłam? Nasze „ustalenia” częściowo zrealizowane! Dla mnie to szok, serio. Od tylu lat nie przyjmuję opcji, że ktoś tam na serio może się liczyć z moim zdaniem.

 

Za mało kochasz samą siebie, durna Fanaberko, za mało!

 

 

fanaberka : :
lis 24 2003 jak to w życiu
Komentarze: 9

No i jak to często w życiu bywa prawda jest prozaiczna a pobudki żałosne.

fanaberka : :
lis 24 2003 Zgadzam się, ale nie do końca
Komentarze: 3

Dobrze, Przesladowco, zgadzam się z pierwszą częścią, druga nieprawdziwa. To ty podpisywałaś się latem jako S... i wyzywałaś mnie od K, podpisywałaś cudzymi nikami w moich komentarzach używając obraźliwych słów? To prawdopodobne, ale  nie jestem pewna, trudno w to uwierzyć, to chyba coś innego...

Nie zrzucisz przyłbicy? Gratuluję odwagi.

Już nie musisz zrzucać, sama spadła. Błąd w sztuce.

I już jestem pewna.

fanaberka : :
lis 23 2003 Biedroneczki są w kropeczki
Komentarze: 8

Czy ja coś przespałam? Już wiosna, czy co? Taki ciepły, słoneczny dzień to skarb. I dokonałam niezwykle pożytecznego odkrycia: jak się nie pamięta o zakupie proszku do zmywarki, to można z powodzeniem użyć ludwika, tylko trzeba położyć na podłodze grubą ścierkę do łapania piany. Jaki porywający temat, co za notka!!!

Może jeszcze uprasuję mężusiowi spodnie od piżamy i opiszę ze szczegółami jak to mi z żelazka buchała para, a za rok zajrzę do bloga i powspominam z satysfakcją, jaką to byłam dobrą gospodynią domową.

 

Dziwię się tylko, że komuś na tym blogowisku chce się tracić czas i energię, żeby próbować zaleźć mi za skórę. Nie rozumiem tego rodzaju przyjemności, ale nie wykluczam możliwości jej istnienia, drogi osiągania radochy bywają różne. I nie mam pojęcia, dlaczego padło na mnie, pewnie przypadek, prawdopodobnie nigdy się nie dowiem.

 

Tak więc kochani Blogusie nastrój w normie, cnota na miejscu (czyli w archiwum), nowy mieszkaniec psiego miasta w galerii, krem przeciwzmarszczkowy nieskuteczny, kuchnia posprzątana, książka ledwie napoczęta, wszystko jest OK, dokładnie tak, jak w zeszłym roku o tej porze. Pa.

 

fanaberka : :
lis 22 2003 skąd jesienią tyle słońca
Komentarze: 10

Wczorajszy wieczór przygniótł mnie do ziemi, a dzisiejszy ranek zdjął ze mnie cały zwykły ciężar. Mężuś od rana bezskutecznie borykał się z naprawą mojego roweru. Naprawdę nie wiem, dlaczego nadal nie mamy samochodu, na jakiegoś cieniasa byłoby nas stać.

 

A ja zupełnie nie czułam toreb z ogromnymi zakupami. Iwcia z Maciusiem zaprosili się na niedzielny obiad, Piotera pewnie odwiedzi Magda, obecność Mateły gwarantowana. Jeśli ktoś wysypia się w naszych łóżkach, grzebie w naszych garnkach, ma zakodowane konto w naszym komputerze, przychodzi i wychodzi, kiedy chce, to taki ktoś jeszcze odwiedza, czy już mieszka? Ech, lubię swój dom, choć jego stan techniczny pozostawia wieeeeele do życzenia.

 

Chyba dam sobie wieczorem trochę luzu. Jestem niewyspana, Mężuś widział, że coś mi jest i przytulał mnie całą noc do swojego cieplutkiego brzuszka, ale co z tego, jak co chwila pochrapywał mi do ucha no i jak tu się wyspać w takich warunkach.

 

Dziwny stan, niezwykły…Gdyby mi ktoś powiedział pół roku temu, że będę się czuła tak jak dziś…

 

fanaberka : :
lis 21 2003 ciąg dalszy poprzedniej notki
Komentarze: 8

No i potrzebowałam tych dwóch godzin spokoju między poprzednią notką a chwilą obecną, żeby to sobie uświadomić.

 

Miałam wtedy dziesięć lat, a wszyscy ci faceci, którzy byli z moim tatą oglądali mnie, oceniali, podejrzewali, osądzali… A skłamałam po to, żeby tamta starsza kobieta przestała płakać.

 

Nie znoszę wstrętnych, głupich, oceniających, podejrzliwych facetów, po prostu nie znoszę!!!!

 

fanaberka : :
lis 21 2003 ...
Komentarze: 2

Cały czas myślę o tamtej drodze przez wieś… godzinę moczyłam się w wannie, obejrzałam Raj, próbowałam zmienić temat na gg… i nic nie pomaga. Kurcze, wszystko już przerobiłam i nic z tego, co pamiętam mnie nie wzrusza, ani nastroszony niebieski indyk, ani ta zniszczona różowa sukienka, ani tamten facet na rowerze... Nic mi się nie stało, nic! O co mi chodzi?

Tata mi powiedział, że wsiądziemy do radiowozu i pojedziemy coś sprawdzić, w samochodzie jacyś obcy mężczyźni, czułam, o co chodzi, ale nie umiałam poprosić, żebyśmy zawrócili. A potem podeszła do nas zapłakana starsza kobieta z tym facetem od roweru, w roboczym ubraniu obsypanym sianem. A ja spojrzałam na jego buty, do dziś pamiętam tamte kamasze i skłamałam, że to nie on, że tamten był wyższy. I wiedziałam, że nikt mi nie wierzy, czułam, że Tata jest wściekły. Kilkakrotnie mnie pytali, a ja uparcie powtarzałam swoje. W drodze powrotnej wszyscy byli maksymalnie wkurwieni, wiedziałam, że na mnie… I odżył dziś we mnie tamten żal, tamta pretensja, że tamten facet od roweru mnie złapał, ale ulitował się nade mną i wypuścił, a Tata nie pozwolił mi wysiąść z tamtego radiowozu i musiałam jeździć z tamtymi mężczyznami, wytrzymać ich złość i spotkanie z tamtym. Jest w tym wszystkim coś jeszcze, ale nie wiem co. Beczę, a ktoś wrócił do domu. Daj mi siłę, Panie Boże, żebym umiała sobie z tym wszystkim poradzić.

 

fanaberka : :
lis 20 2003 Niefrasobliwość
Komentarze: 10

Chyba przepadła gdzieś moja niefrasobliwość w korzystaniu z Internetu. Nasze blogowisko, to ogromne zbiorowisko, kiedyś tam, przed laty, w realu przed takim uciekałam, byłam nieszczęśliwa, czułam się zagrożona, nigdy nie wiedziałam, co myślą i czują inni, byłam wciągana w jakieś gierki, wykorzystywana.

 

A tutaj mnie ciągnie, jest tyle niezwykłych osób. Czy wszyscy są tymi, za kogo się podają? Może niektórzy podają się za kogoś, kim chcieliby być? Czy to by mi przeszkadzało? Raczej nie.

 

Przepadła niefrasobliwość, ale pozostała radość. Nie zamierzam się ograniczać, przynajmniej na razie, nie chcę być ani bardziej powściągliwa, ani ostrożna, trudno, raz kozie śmierć!

 

Aga, co z tym Twiom hasłem, boję się tam wchodzić, że znów mnie przygwoździ.

 

fanaberka : :
lis 19 2003 Siódmy relaks
Komentarze: 29

To ja się męczę w siłowni, wylewam z siebie siódme poty, a tymczasem ktoś mnie szpieguje, szpera po serwerach, wykrada moje tajemnice i jeszcze się przechwala swoją inteligencją emocjonalną! I jeszcze mi uświadamia, że dwa dni temu publicznie pomyliłam Syriusza z Orionem! Wrrrrrr!!!

 

Bolą mnie oczy, podobno kompresy z herbaty w okrągłych torebkach są niezwykle skuteczne. Dziś chyba odpocznę od komputera, choć Pioter mnie prosił, żebym coś zmalowała w Corelu i umieściła w jego psim mieście. Może wieczorem.

 

Pamiętam o Was kochani Blogusie, trzymajcie się mili, pa!

 

fanaberka : :
lis 18 2003 Ojojoj
Komentarze: 17

Co też się dzisiaj wyprawia w tym domu, wszyscy mają ważne sprawy w Internecie, a ja zrobiłam szablon dla Klemensa i chcę mu go pokazać, a to wymaga kilku chwil spokoju. Wczoraj mi się podobało, dzisiaj mniej, chyba za bardzo się starałam, żeby nie było tam jakiegoś wariactwa i przesadziłam z powagą. Teraz żałuję, że stchórzyłam i nie dałam mu tamtej krowy.

Klemens, teraz muszę odejść od komputera, ale wkrótce się wszystkim zajmę i wpiszę Ci do komentarzy na jakim blogu możesz go sobie obejrzeć. I pamiętaj: żadnego przymusu, nie musisz go brać. Pa pa!

Wkopiuję tu sobie swoją notkę z próbnego bloga, jako rejestr chwili, bo może wkrótce wstawię tam nowy szablon i notkę skasuję a tyle osób zrobiło mi przyjemność i zostawiło w komentarzach swój ślad.

Ale mam stracha mówię Ci Klemens

Cholera, najgorsze, że robiłam to na serio a nie dla jaj!

Chyba się rozpłaczę. Straszna powaga, noblista jak nic! Nawet czcionka TimesNewRoman. Na szczęście udało mi się uchwycić typowy dla prawdziwego pisarza bałagan! Typowy dla fanaberki kurz przydymiłam dla niepoznaki hihi. W pierwszej wersji wsadziłam do książki  fotkę z bloga Muszelki (hehe, nadal jest w Internecie większa i widać na niej, że to nieprawda, że nie masz zęba z przodu!). Zastąpiłam ją zdjęciem, na którym jesteś ubrany w dłuższe spodnie. Tamto umieściłam w osobistym folderze "Lodołamacze" i jest tam na razie jedyne, ale nie wyobrażaj sobie za dużo, po prostu inni łamacze mojego lodowatego serca nie mieli aktualnych fotek hehehe. Piszę to wszystko głównie po to, żeby sprawdzić, czy tekst się gdzieś nie ucina i czy nie popełniłam gdzieś jakichś drastycznych błędów, html nie jest moją najmocniejszą stroną, wszystko robię na wyczucie.

Na początku miałam zamiar zrobić wszystko bardziej na ciepło, potem zobaczyłam ten Twój porażający niebieski i coś mi się odmieniło, i zrobiłam na zimno. ojojoj

Jeszcze raz proszę: jeśli go nie chcesz - mów prawdę, nie będzie mi przykro, mam do swojej "twórczości" duuuuuuży dystans hihihi. Może Muszelka niedługo wróci i zmaluje Ci coś fajnego.

Gdybyś go jednak zechciał, choćby tymczasowo, to wpisz mi to do komentarzy a ja wyślę ci mailem kod html w notatniku, albo wordzie, jak wolisz? Dasz sobie radę z zapakowaniem tego na bloga? Ja nie mogę tego zrobić, bo nie znam Twojego hasła. Sam umieszczałeś  szablon Muszelki?

No dobrze, zapisuję, choć mam niezłego stracha.

 

 

 
rzeczywiście html nie jest twoja najmocniejszą stroną. inwencji też malo: czy skin tej popielatki tez jest twoj. sorry, glupie pytanie...ciekawe, co na to przyszly wlaściciel, klemens? zajrzę tu z czystej ciekawości
pomidor 2003-11-18 21:04
 
Chyba pomidory coś czują, że wkrótce będzie z nich przecier hihihi
Fanaberka 2003-11-18 21:24
 
Czyżby jakieś złośliwe warzywo chciało mi powiedzieć, że mam swój styl hihihi
Fanaberka 2003-11-18 21:37
 
temu pomidorowi to chcę powiedzieć,że mi się podoba ten mój jak mu tam.A u Klemensa kosmonauta to może równie dobrze robić za rękę Tutenchamona.
popielatka 2003-11-18 22:21
 
no, zajrzałem. Ale głupi ten pomidor. Jasne, że mi się podoba! Robota staranna, zegarmistrzowska - przynajmniej taka się wydaje mi, normalnemu człowiekowi, nie jakiemuś przecierowi. Pewnie, że umieszczamy. Muszelka mi umieszczała. Wyślę ci hasło i czekam niecierpliwie. A co to za książka? To ta spod łóżka???? hahaha Strasznie mnie w świetny humor wprawiłaś........... lalalalaaaaaaaaa Chyba sobie naleję winka z tej okazji zaraz.
klemens 2003-11-19 00:03
 
Już wiem. Inteligencja emocjonalna. Też ją mam :-) I dzięki za kosmonautę.
klemens 2003-11-19 10:34
 
Jest to jeden z najlepszych szablonów. Zankomity. Szybko się ściąga, znakomicie się czyta i oddaje charakter bloga. Doskonały.
harley 2003-11-19 22:04

fanaberka : :
lis 16 2003 okulary
Komentarze: 19

No to udało mi się przeczytać tę znalezioną pod łóżkiem książkę. Coś niedobrego robi mi się ze wzrokiem, bez zimnych okładów ani rusz.

 

I czego można się z takiej sławnej książki dowiedzieć o uczuciach? Że wyprzedzają myśl! A jest ich niezliczona ilość – więcej, niż słów na ich określenie.

Najintensywniejsze uczucia są bezwiedne, odruchowe, nie mamy żadnego wpływu na to, kiedy wybuchną. Nachodzą nas jako coś nieuniknionego i stawiają przed faktem dokonanym.

 

I co począć z tymi wszystkimi zewnętrznymi i wewnętrznymi przykazaniami w stylu: nie powinnaś się złościć, bać, podniecać, smucić? Można próbować racjonalnie kontrolować zachowanie, które pojawia się w związku z tymi emocjami, ale to trudne, wyczerpujące, niemiłe.

 

A życie płynie dalej i nigdy nie zawróci, i nigdy już nie będę czytać bez okularów la la la…

 

fanaberka : :
lis 15 2003 Więź z odkurzaczem
Komentarze: 14

Czym ach czym może się zajmować w sobotni wieczór taka cnotliwa  matrona jak ja. Oczywiście porządkami. Hmmm... za łóżkiem w sypialni znalazłam wiele interesujących przedmiotów, w tym kilka zaginionych książek. I czego to się dowiedziałam? Badania wykazują, że mężczyźni mają bardziej różowy niż ich żony obraz niemal wszystkiego w swoim małżeństwie - stosunków seksualnych, finansów, stosunków z rodziną, tego, jak duże znaczenie mają ich wady, a nawet tego,  z jaką uwagą wysłuchują się wzajemnie. Ponadto zadowoleni są, mogąc rozmawiać o rzeczach, podczas gdy kobiety szukają więzi emocjonalnych.

I co na to moi domownicy? "To wszystko nieprawda! Kto tu szuka więzi emocjonalnych? Więź emocjonalną to ja mogę mieć z XXXX na blogu hahaha".

Koniec rozmowy. Właśnie. Chyba wrócę do odkurzacza. Co na to domownicy? "Jutro!"

Żyć nie umierać!

fanaberka : :
lis 14 2003 kłębek
Komentarze: 12

Zadzwoniłam do Taty, skłamałam, że siostra chora i nie może przyjechać. Trochę się zmartwił, ale chyba tylko trochę, nie wiem. Planuje wycieczkę maluchem do koleżanki zza Buga – przeszła zawał, wypada odwiedzić, a poza tym ta koleżanka zawsze tak ładnie maluje włosy i usta…

Rzadko się zastanawiam, jak Tata się czuje spędzając życie w pustym domu. Niewiele wiem o samotności, gdzieś tam, kiedyś, w przeszłości, może między czternastym a dwudziestym rokiem życia czułam wokół siebie jakąś taką pustkę, obojętność… wyobcowanie – dobre słowo. Wielkie zero w wielkim mieście, wielkie, niepotrzebne nikomu, nie pasujące do otoczenia zero. I tak sobie myślę, że tamta samotność nie była jeszcze taka najgorsza, najgorsza była walka, żeby coś zmienić, zaistnieć, pokazać, to durne, niewprawne wymachiwanie jakimiś mieczykami, które nie dawało nic, prócz samookaleczenia i poczucia klęski.

 

Dość tego, nie mam dziś siły na takie rozmyślania i takie uczucia. Tylko że tak trudno je odpędzić, bo się owijają, przyklejają, zakleszczają. Najłatwiej wtedy położyć się do łóżka, przykryć kołdrą na głowę, zwinąć w kłębek i pozwolić płynąć łzom.

 

fanaberka : :
lis 13 2003 zapach dymu
Komentarze: 11

Coś mi dzisiaj marnie funkcjonowało: albo Internet, albo nasze blogowisko. Za to uporałam się wreszcie z galerią: mnóstwo pracy, żadnych szablonów, wszystko własne, kilkadziesiąt podstron, ponad godzinę pakowałam to do netu. Działa bez zarzutu i to mnie cieszy, gorzej z poziomem zawartości, za dużo grochu z kapustą, dlatego nie odważę się dać linka.

 

No i co Kruku czarny ptaszku, nie chcesz mojej pomocy? Boisz się, że będzie jeszcze gorzej? Brak wiary w umiejętności Fanaberki? Hihi, jeśli tak, to masz nosa, nie dzioba.

 

Miasto jest takie zadymione, włosy pachną nam po spacerze dymem i palonym plastikiem.

 

Miłego wieczoru!

 

fanaberka : :
lis 12 2003 Chaszcze i ja
Komentarze: 10

Wróciłam wcześnie z pracy i napisałam notkę, która nie nadaje się do umieszczenia na blogu, bo pełno w niej słów na k i na p. Bo dla mnie nie jest ważne, co myślę, lecz co czuję, a to, co czuję jest bolesne i trudne, i nie umiem sobie poradzić z uczuciem bezsilności, bezradności, smutku…

 

Nie, kochani, nic się nie stało, nic nie wydarzyło, wszystko po staremu, wszystko ok., nic mi nie zagraża, nikt mi nic nie zrobił ani ja nikomu. To tylko taki nieokreślony niepokój o bliską osobę, dla której chcę wszystkiego, a nie mogę zrobić nic.

 

Napisałam to i poczułam się lepiej. A potem postanowiłam pobawić się w agenta i poszwędałam się trochę, w poszukiwaniu kukułczego gniazda, po błotnistym mohylewskim lesie i po łące pana Jana Sz i jak zwykle się zachwyciłam, ale nie uspokoiłam, bo tego, czego szukam, naprawdę tam nie ma! Dwa zdania i koniec!

 

Jeszcze pół godziny temu sądziłam, że zabraknie mi sił, by pójść na siłownię, a teraz czuję przypływ energii, zaraz spakuję ciuchy i w drogę!

 

Pa!

 

fanaberka : :