Które to już urodziny?
Komentarze: 7
Wczorajszy dzień minął pod znakiem urodzin Mężusia i wizyt niespodziewanych gości. A dzisiaj… Iwcia wpadła, żeby coś zjeść i zaraz potem wyparowała, Pioter pojechał na zawody, o Matełę upomniała się mamusia – zostaliśmy sami.
Patrzyliśmy na siebie rozbawieni… jak to się stało, że już tyle lat minęło od nieplanowanego zetknięcia, które nieoczekiwanie i gwałtownie zmieniło nasze małolactwo w macierzyństwo i ojcostwo? Jestem wdzięczna swoim dzieciom, że mężnie i bez większego uszczerbku na zdrowiu zniosły naszą rodzicielską opiekę i wyrastają na „porządnych” ludzi.
Za odpowiednią i wystarczającą na dziś rozrywkę uznaliśmy wizytę na cmentarzu, jutro po pracy spotykamy się w Warszawie – może będzie mniej grobowo...
Dodaj komentarz