i po wczasach
Komentarze: 13
Po powrocie znad morza mój ogród wydaje mi się mały i zasuszony, a moje miasto ciche, zakurzone i zaniedbane…
Nie ma strachu, nie będę Was zanudzać sprawozdaniem z wyjazdu! Wspomnę tylko o spotkanej w gdyńskiej tawernie grupie amerykańskich emerytów. Dwunastu mężczyzn w sile wieku (najstarszy ma 81 lat!) od kilku lat zabawia się w marynarzy, wynajmuje jacht i pływa (w tym roku po Bałtyku), śpiewając szanty w barach na plaży. Ich zachowanie mogłabym podsumować tak: minimum piwa, maksimum jaj. Chłopcy „dają czadu”, niesamowicie rozbawiają publikę i dostają ogromny aplauz. Znalazłam w necie ich stronę i bloga… fajnie jest przeczytać o znanych mi tańcach na stole, czy bójce w barze (ale obciach!).
Myślę sobie o emeryturze moich Rodziców… ja też kiedyś będę na emeryturze… z nami Polakami sprawa przedstawia się zupełnie inaczej…
Dodaj komentarz