sie 10 2003

Gdy nie ma dzieci w domu...


Komentarze: 8

Ostatni dzień bez dzieci… pełne lenistwo… Do południa włóczyliśmy się w piżamach po domu i ogrodzie… duży garnek zupy ogórkowej, suche bułki z ziarnami (bukiet czerwonych róż pozostawia na stole niewiele miejsca na jedzenie ha ha ha)

Po południu ubraliśmy się wytwornie - jak na poważnych ludzi przystało i wyszliśmy z domu w celach towarzyskich, ale co tam… nagła zmiana planów i… wywiało nas nad Wisłę. Żałuję, że nie wzięłam aparatu! Dziki chmiel w ostrym, niskim słońcu tworzy bajkowe krajobrazy… tylko te śmieci…

 

Jutro Pioter prawdopodobnie wróci z wywczasów, może ja jeszcze wyjadę na kilka dni – siostra proponuje mi wyskok do Gdańska…zobaczymy. Planowanie życia rodzinnego nie jest moją najmocniejszą stroną!

 

I tym pesymistycznym akcentem żegnam Was dzisiaj, drodzy Bogusie, dobranoc, pa!

 

fanaberka : :
12 sierpnia 2003, 12:21
Czyżbym zaraziła Cię szablonowaniem?
11 sierpnia 2003, 10:14
Brak planów - pesymistycznym akcentem? Do dowód na radość życia, potwierdzony całą resztą Twojego pisania.
pytajnik
10 sierpnia 2003, 22:52
nad morzem jest pięknie musisz jechać
balbina
10 sierpnia 2003, 21:56
tak tak, pogoda w Gdansku przepiekna. Zapraszam.
10 sierpnia 2003, 21:44
Ciesze sie ze dzień się udał :) i również mówię dobranoc ;)
plugawa
10 sierpnia 2003, 21:14
"..to jestesmy niegrzeczni!":) p.s: ech dzieci wroca...usciskasz je, i poczujesz szczesliwa.
10 sierpnia 2003, 21:04
no widzę że nie tylko Fanaberka ale i Muszelka nam się tu rozmarzyła;)
10 sierpnia 2003, 21:03
Ach, co za piękny, zapomniany zwrot: "wywczasy"! Kto dziś tak mówi? Drzewiej jedździło się "na wywczasy", dziś tylko "na wczasy", "na urlop", "na obóz", albo pod namiot...Ach! Wywczasy!

Dodaj komentarz