Najnowsze wpisy, strona 19


mar 19 2007

wydra


Komentarze: 12

Nad rzeką dobrze jest mieć ze sobą plastikowy pasek z kołnierzyka koszuli Robala, spinacz biurowy i puszkę gipsu. Obecność wydry nie jest konieczna – wystarczą świeże ślady na drobnym, wilgotnym piasku. Zalewa się je gipsem i - zanim krzykliwy gąsior z wyspy zrobi jajko swojej gąsce z zadartym kuprem – odlew jest gotów.

 

 

 

Stopa wydry, coś takiego :-)

 

fanaberka : :
mar 18 2007

pączek [haiku niepolityczne quasi dietetyczne]...


Komentarze: 2

strużka za strużką

pulsuje wśród igliwia

pączek krokusa

 

 

 

PS. Nie daję fotki, bo może niepolityczna (rozpudna) a podobno i tak nie wyświetla się poza moją siecią.

forum

fanaberka : :
mar 16 2007

analiza


Komentarze: 4

Robal zasnął, ale ja wciąż tu tkwię – żal mi nocy. Słucham muzyki, ugniatam masę solną i kleję koraliki. Pomaluję je jutro lakierem, powiążę w sznurki i będę piękna ;-)

 

Paskuda nadal przyjmuje lekarstwa – nadziewam nimi kawałeczki kiełbasy. Dzisiaj wypluła śmierdzącą tabletkę.

- Musisz bo zdechniesz – powiedziałam.

Popatrzyła na mnie, a potem zlizała lekarstwo z podłogi.

Nie wiem, czy to sprawa mądrości czy tresury. Może nie tylko my, ludzie, wiemy o śmierci, może nie tylko my płacimy za rozum.

 

Dla niewtajemniczonych: to nie jest analiza moczu właścicielki bloga :-)

fanaberka : :
mar 11 2007

o Czymś


Komentarze: 10

Gil czyścił piórka na migdałkowym krzewie. Spojrzeliśmy na siebie szepcząc: „gil”, a tymczasem on zniknął, tylko gałązka pocierała o szybę. I tak umknął nam widok rozpostartych skrzydełek.

 

Coś za Coś :-)

 

fanaberka : :
mar 07 2007

powrót


Komentarze: 5

Jesienią oglądałam odlatujące gęsi. Podróżowały wysoko, w małych kluczach, zwartych i uporządkowanych. Na granicy rzeki pokrzykiwały niespokojnie i sprawnie zmieniały szyk. Dzisiaj wracały w potężnym kluczu, szeroko rozpostarte, ciężkie, bezładne i rozgęgane.

 

Spędziliśmy część wieczoru w łóżku w ogrodzie, pokazując sobie wóz i kołujące samoloty a Paskuda ganiała z piłką w pysku i tratowała młodą trawę.

 

fanaberka : :
mar 04 2007

w zwykłym miejscu


Komentarze: 1

Paskuda zjadła dzienną porcję dietetycznych chrupek. Teraz leży w zwykłym miejscu, pośrodku pokoju i lekko drży gdy nachylam się i gładzę ją po brzuchu. Spodziewa się igły i kroplówki, której dzisiaj nie będzie, bo pies zdrowieje, a poza tym skończyły nam się sterylne węże.

 

Czekamy aż wyschną mi paznokcie, słuchamy Tadeusza Nalepy i wspomnień o nim.

Właściwie już dawno wyschły.

 

 

fanaberka : :
mar 02 2007

z miasta


Komentarze: 2

Mężczyzna na parkingu walczy. Milcz, oddam za ciebie życie, milcz! – krzyczy do kuzyna z twarzą czytelną jak tekturowy szyld. Deszcz poklepuje ich po ramionach, jakby chciał powiedzieć: czas wracać, będzie pokój, paprotka i dłoń pachnąca kremem na wyłączniku nocnej lampki.

 

Ostatnie samochody plączą się i gasną jak świetliki w słoiku przemycone z dzieciństwa. Tylko uliczne latarnie mrugają porozumiewawczo i wibrują, jakby ze śmiechu.

 

fanaberka : :
mar 01 2007

nikt [haiku]


Komentarze: 9

pies patrzy w okno

krople wiszą na ganku

nikt ich nie strąca

forum

fanaberka : :
lut 28 2007

Łańcuszek blogowy


Komentarze: 10

No dobra. Iwciom się nie odmawia. Pięć tajemnic, ostatnia najbardziej bolesna:

W pierwszej liceum Meduza zapytała jak się nazywa nauka o ptakach, a ja podniosłam rękę i powiedziałam: „ginekologia”. Byłam ciekawa co to za ciasteczka leżą u Taty na szafce i się najadłam kocich chrupek. Kiedyś uciekła nam duża świnia i długo ganiała po polach, mężczyźni nie mogli sobie z nią poradzić. Dopadłam ją i tak mocno uczepiłam ogona, że z kwikiem, ciągnąc mnie zza sobą, sama wróciła do chlewa. Pewnego dnia wystroiłam się w letnią sukienkę i zamiast do szkoły poszłam na zamarzniętą łąkę, żeby trenować jazdę figurową na lodzie. Nie przyszło mi do głowy, że lodowisko, kreacja i „perfekcyjnie” kręcone piruety są  doskonale widoczne z okien klasy. Pół szkoły miało ubaw po pachy :-) Obudziłam się ze strasznym uczuciem, że siusiam do łóżka. Zdjęłam mokre majtki i ubrałam w nie śpiącą jak kamień Popielatkę :-)

 

 

 

Łańcuszek przekazuję w następujące ręce:

Harley

Kapciuszek

Kri

Andy

Major

Dorma

 

PS. Pewnie nie dadzą się sterroryzować i łańcuszek upadnie hehehe

 

 

fanaberka : :
lut 26 2007

z powietrza


Komentarze: 3

Iwcia, która sześć razy na dobę wkłuwa się Paskudzie pod skórę i aplikuje kroplówki, zauważyła, że sunia od wczoraj bardzo schudła. Mamy nadzieję, że poprawia się praca nerek i znikają obrzęki.

 

Tymczasem śnieg topnieje, powietrze pachnie palonymi świecami, gęste krople kapią z drzew, a stożki mgły stoją pod latarniami jak rząd mnichów w białych kapturach i szarych płaszczach do ziemi, nasiąkniętych błotem.

 

Mamy dziś powód, żeby posiedzieć tu sobie trochę dłużej. To niespodzianka i na razie tajemnica.

Pa :-)

 

 

fanaberka : :
lut 25 2007

sezon


Komentarze: 4

o zmierzchu z okien stacji widziałam plaże

rozścielone gładko jak małżeńskie łoża

wyrosłe z wieku bezimienne

 

małże w jasnych warkoczach wiru

chłonne nosicielki letnich strumyków

słonego mułu i przeczuć że nie ma

na co czekać w ciemności

kiedy nikt nie patrzy

rytuał przemiany piasku w perłę

kończy się ciałem

 

sezon niestrudzonych poławiaczy

muszelek

 

pan od geografii na zapleczu

zwija mapy obiecanych lądów

i żaden program żaden plan nas nie obejmie

jeżeli sami siebie nie ogarniemy nie pojmiemy

 

otoczak telefonu układa się w dłoni

jak kamień wyłowiony w przyboju

którym można strącać lekkie gniazda

i który mógłby stać się węgielnym także

 

http://www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?id=55140#dol

fanaberka : :
lut 25 2007

Alutka


Komentarze: 1

Zabiegi, jakim poddawany jest nasz pies zaczynają przynosić efekty: Paskuda poweselała, zjadła trochę mięsa i chrupek, i nawet użyła klamki u drzwi wejściowych. Pchły odżyły i pani weterynarz musiała zastosować jakąś nowoczesną miksturę. Kolejna próba założenia wenflonu zakończyła się niepowodzeniem. Dzisiejsze kroplówki pod skórę brzucha powodowały przejściową poprawę seksapilu, więc wołaliśmy na nią Pamela.

 

Mężczyźni porzucili mnie dla filmu i własnego towarzystwa, więc już ze trzy godziny tutaj siedzę i piszę wiersz. Postanowiłam, że będzie to coś w rodzaju: „wyjechałam żeby wrócić”, albo „nikt nie kocha tak jak ja”, ale jakoś mi się zboczyło na małże i puszczanie kaczek. :-D

Jeszcze go trochę potnę, poustawiam i puszczę na próbę do warsztatu. Ale na początek na bloga, of koz.

 

No to wracam do poezji.

 

PS. Może zmienić kaczki na perkozy? Albo wytopić w czorty i będzie święty spokój?

:-DD

fanaberka : :
lut 24 2007

atmosfera


Komentarze: 1

Paskuda od wczoraj nie ma wenflonu – powodem trudności mogą być zrosty w żyłach lewej łapki, które pozostały po operacji sprzed czterech lat. Podskórne kroplówki, po których wygląda jak wielbłąd, obciążają Iwcię dojazdami, ale trwają krótko i mamy nareszcie trochę luzu. Wysypiamy się.

 

Paskuda zjadła wreszcie kilka psich chrupek i kopci na cały dom. Atmosfera rodzinna.

Uffff

:-)

 

 

fanaberka : :
lut 24 2007

Taniec towarzyski czyli wzloty i upadki [pean...


Komentarze: 0

Kazimierzu z Pisia, belfrze z górnej półki,
w "Tańcu z gwiazdami" zdobywco laurki!
W walcu na stolcu poślizgnąłeś się, ale
ku koalicji i młodzieży chwale
wróć do Gorzowa wprowadzać mundurki!

http://www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?pid=384762#384762

 

 

a to pierwsza wersja:

 

Kazimierz z Pisiora, belfer z górnej półki

w „Tańcu z gwiazdami” zdobywca laurki

rzekł: w walcu na stolcu poślizgnąłem się, ale

ku koalicji i młodzieży chwale

wracam do Gorzowa wprowadzać mundurki

 

PS. dzięki za inspirację, nie piszę komu, bo i tak się domyśli ;-D

http://www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?pid=384542#384542

fanaberka : :
lut 22 2007

idylla


Komentarze: 11

Popłakałam się – z bezsilności i zmęczenia. Paskuda jest bardzo słaba, mija drugi tydzień jak nie tknęła jedzenia. Dostała silnych dreszczy, więc przerwaliśmy wieczorną kroplówkę. Jutro będzie wynik nowego badania krwi.

 

Cały wolny czas spędzamy na podłodze, pilnując psa. Powolne kroplówki i środki na siusianie mają przyspieszyć wydalenie toksyn. Kilka pcheł wylazło z futra – są przytrute, chwiejne i nie mogą skakać.

 

Obejrzeliśmy „Spalonych słońcem”. Piękny, niepokojący film. Między innymi o tym, czym może być rodzina, a także o tym, że nie da się pogodzić idylli z NKWD.

 

Muszę jeszcze ułożyć dwie kartkówki, pomalować paznokcie ;) i wyspać. Iwcia przyjeżdża do psa przed pracą, bardzo rano.

 

 

fanaberka : :
lut 20 2007

czas


Komentarze: 4

Skończyła się trzygodzinna, poranna kroplówka. Możemy się rozejść: ja do pracy, Apollo do szkoły, a Paskuda do budy.

Za oknem szaro, bezwietrznie i chyba ciepło. Tafelki lodu na kałużach nienaruszone – jakby dzisiaj żaden samochód jeszcze tędy nie przejeżdżał.

Czas na nas.

 

fanaberka : :
lut 18 2007

kapsuła


Komentarze: 2

Mamy tu prowizoryczny moduł szpitalny z Kapitanem Iwcią w roli lekarza pokładowego i Szeregowymi: Robalem i Apollem w rolach sanitariuszy. Pacjentka przyjmuje zastrzyki ze spokojem i powagą – jak przystało na mądrego, dorosłego psa, niestety – wymiotuje przy kroplówkach niczym szczeniak.

 

 

 

Tymczasem jakiś bezczelny kocur w obróżce paraduje po ogrodzie i nawet znieważa pustą budę. Hańba! Niech no tylko pies wyzdrowieje!

 

fanaberka : :
lut 16 2007

kleszcz


Komentarze: 3

Więc Babeszjoza. Jakby dla potwierdzenia diagnozy weterynarz zdjął Paskudzie z ucha olbrzymiego kleszcza, którego wcześniej nikt z nas nie zauważył. Są objawy uszkodzenia wątroby i nerek. Leczenie jest podobno nie mniej toksyczne niż sam pierwotniak. Paskuda waży prawie 50kg i wielogodzinne trzymanie jej podczas kroplówek wymaga od Pietrka sporego wysiłku.

 

Nie zdążyłam pójść do Domu Dziecka na przedstawienie, w którym fajny chłopak z mojej klasy zagrał utrzymywaną w tajemnicy rolę. Spróbuję mu to wyjaśnić w szkole w poniedziałek.

 

I tak tu siedzimy w piątkowy wieczór, wszyscy razem w jednym pokoju, bezczynnie, z chorym psem i Matełą wylegującym się w łóżku po Iwci. I tak.

 

fanaberka : :
lut 15 2007

"Psy wojny"


Komentarze: 2

Jakiś samochód przedziera się przez breję pod naszymi oknami. Droga kołysze się w świetle latarni jak księżycowy, wenecki kanał. Englert czyta nieprzerwanie, ale przestajemy go słuchać i nie wiemy, czy Shannon spotka się w hotelu z Korsykaninem.

 

Paskuda o własnych siłach i całkowicie dobrowolnie podnosi się z dywanika, podchodzi do Pietrka i nastawia do głaskania łeb, a potem grzbiet.

 

- Pies zdrowieje – chwalimy ją i śmiejemy się z jej reakcji na kota spotkanego w poczekalni.

 

Niestety, jej aktywność jest krótka a nasza radość przedwczesna. Miała dzisiaj 44 stopnie gorączki. Jeżeli do jutra jej stan się nie poprawi, zbadamy jej krew pod kątem jednej z kleszczowych chorób.

Englert czyta. Czekamy.

 

fanaberka : :
lut 13 2007

Rahel i inni


Komentarze: 1

Andy pożałował, więc ja daję linka. Polecam :-)

 

"Każdy fakt można uczynić niebyłym, każdy fakt można zatrzeć kłamstwem. Kłamstwo może zdezawuować świat zewnętrzny, przez refleksję zmieniony w przymiot duszy. Kłamstwo jest spadkobiercą refleksji, wyciąga wnioski i urzeczywistnia uzyskaną dzięki refleksji wolność. (…)

Dopóki Don Kichot pragnie zaczarować rzeczywisty świat w świat możliwy, wyśniony, świat iluzji, jest tylko głupcem i może głupcem szczęśliwym. Jest może głupcem szlachetnym, gdy zamierza czarami wszczepić światu określony ideał. Ale gdy zaczyna bez określonego ideału, bez określonej wyśnionej przemiany świata tylko samego siebie przemieniać w jakąś czystą możliwość, którą mógłby być, wówczas jest jedynie "błazeńskim fantastą", w dodatku fantastą oportunistycznym, który chce unicestwić swoją egzystencję - by żyć lepiej. Albowiem możliwości bycia kimś innym, niż się jest, są nieskończone. Gdy raz powiedziało się "nie" samemu sobie, nie można już dokonać wyboru. Można tylko zawsze i w każdej chwili być kim innym, niż się jest."

 

I na koniec mały rodzynek:

 

"przedmiot często ma małą wagę; tak samo jak miłość bywa ważniejsza niż sama ukochana"

 

MIŁYCH WALENTYNEK :-))

 

Ps. Nie mogę wyzdrowieć. W dodatku zachorowała nam Paskuda.

 

 

fanaberka : :