mar 02 2007

z miasta


Komentarze: 2

Mężczyzna na parkingu walczy. Milcz, oddam za ciebie życie, milcz! – krzyczy do kuzyna z twarzą czytelną jak tekturowy szyld. Deszcz poklepuje ich po ramionach, jakby chciał powiedzieć: czas wracać, będzie pokój, paprotka i dłoń pachnąca kremem na wyłączniku nocnej lampki.

 

Ostatnie samochody plączą się i gasną jak świetliki w słoiku przemycone z dzieciństwa. Tylko uliczne latarnie mrugają porozumiewawczo i wibrują, jakby ze śmiechu.

 

fanaberka : :
02 marca 2007, 23:07
Może dlatego, że chyba napisał mi się wiersz. Może kiedyś się nim zajmę, zwersyfikuję. Dzięki. :-)
02 marca 2007, 22:55
...ależ to przemawia ....

Dodaj komentarz