Komentarze: 0
przechodniu w czerni
spójrz w moje okno
a podniosę rękę
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 |
08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 |
przechodniu w czerni
spójrz w moje okno
a podniosę rękę
człowiek se przypomina że ma jajniki
zarośnięty blondyn - to zawsze był mój typ
Cholera, znowu rąbnęli sławojkę...
Nie ma innej drogi. Przecieram ją jak wszyscy, którzy szli tędy przede mną: pies duży, pies mały, amator nordic walking, chłopiec, sarna, (chyba) Yeti.
Odeszłam za daleko, nie zdążę przed zmrokiem. Przede mną latarnia, księżyc, a może błędny ognik. Jedyne światło, które mogłoby być blisko – wyświetlacz telefonu - zostało w domu.
Więc idę: czasem śmiało jak wytrawna piechurka, która zna dobrze drogę i jej kres, a czasem jak owieczka kreśląca błędne koła, zanim ją zmieni w kamień szary, kamienny śnieg.
nawet pestka
pęka w uścisku
grubodzioba
inspirowane Issą i Cieciem ze starej dobrej dzielnicy
płatek za płatkiem
śnieg pachnie chryzantemą
cieć go olewa
czyli Limeryk dla rozgrzewki o bałwanie bez nosa (bez marchewki)
Bałwan z Majdanu - stary leser
wybrał się z rana pekaesem
na plotki
na Błotki
i nie wrócił - ugrzązł z kretesem.
komitet powitalny [haiku]
zima powraca!
na stacji tylko bałwan
bez kalesonów
i gdzie ta zima?
na rozmiękłym zagonie
kiełki gwiazd
kolejny grudzień zastał fanaberkę
z palcem zanurzonym w obrączce na wodzie
gmerającym w norce
gdyby w ręce obie chwycić małe życie
co zbiegło do kory
i potrząsa drzewem z siłą nie dość własną
zdarzyło się spotkać ale nie na tyle
by można było polegać na sobie
unieść dłoń
tak jak do pofruwania we śnie
i rozskubać słomkę i rozsiać po wodzie
w sen schodzi i znika mała nieobecność
za kroplą kropelka i grudka po grudzie
Miała być choinka, ale chyba poprzestanę na gwiazdce...
Skończyłam "Marsz Polonia" Pilcha;)
Pewien Papier Pakowy rodem z Warzywniaka
podejrzał u Wuszy zabójczego ptaka.
Z wrażenia oniemiał,
gniótł się, skręcał, ściemniał,
aż stał się kłębkiem nerwów. Pokraka!