Komentarze: 3
Agatko, a kto kopie miłe kurki?
Ja? Taka dama?
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
28 | 29 | 30 | 01 | 02 | 03 | 04 |
05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 |
Agatko, a kto kopie miłe kurki?
Ja? Taka dama?
Danusia jest z Żegot, jest stara i jest lipą.
Kiedy ją poznałam był już maj, ale zamiast liści kołysał się na niej szwadron bocianów. Ich wieczorny, zwycięski szturm na kościelną wieżę o świcie okazał się snem. Czarnobrewy z Tektury, który dzień wcześniej dostał w kuper i poległ – ze słońcem cudownie powrócił.
- Albo budujesz gniazdo, albo spadasz – syczały. Słyszałam to, bo Wusza była od rana św. Franką, rozumiała i tłumaczyła ich mowę.
Ps. Z braku fotki św. Franki - św. Teresa od Pouczeń:
Noc była nośna i niski, grobowy pomruk, który wyrwał mnie z łóżka, mógł być głosem wielkiej fali, która właśnie przetaczała się Wisłą, wdzierała się w koryto mojej rzeki, odwracała jej bieg i wypełniała rozlewiska.
Wieczorem pojechałam zobaczyć powódź. Stałam przez chwilę, wśród innych, nad rozświetloną breją. Wdychaliśmy fetor i tłukliśmy komary. W gałęziach nad nami kląskały słowiki.
.
Teledysk jest w znacznym stopniu militarny, więc jak się weźmie pod uwagę wojny obecne i minione - elementy religijne są jak najbardziej na miejscu. Także to, że Gaga dała się została zagarnąć, zdominować i wypieprzyć przez balet – pasuje jak ulał. Wychudzona, chłopięca, bezsilikonowa figura oraz siermiężna bielizna pasują do roli ofiary.
Balet podoba mi się we wszystkich scenach militarnych, najbardziej w tej, gdzie chłopcy maszerują kręcąc biodrami, niczym modelki na wybiegu. I w ogóle pomysł ze szpilkami nie taki zły, ale sceny bzykane jakieś takie nijakie. Bardziej przekonujący seks widziałam wczoraj w polskim filmie, którego tytułu nie pamiętam, ale i tak to się odbyło w końcówce filmu, więc raczej trudno by było doczekać ;) Trochę kiczu daje się zauważyć – makijaż, krwawe ochłapy na procesyjnej poduszce i trumna, symulowany seks. Połykanie różańca zwyczajnie nudne. Moje pokolenie już przerabiało penisa na krzyżu i nie tylko, więc żadnego szoku związanego z profanacją nie doświadczam. Piosenka gdzieś mi ginie w tym wszystkim, Gaga podoba mi się wyłącznie w scenach z fajką. Jej taniec, śpiew – przepływa bez echa. Aha, końcowa scena rozpadu nawet mi się podoba wydaje mi się fajnym podsumowaniem całości, właśnie przez swoją symboliczność, całkowity brak realizmu. Chyba ktoś w tym teledysku próbuje powiedzieć coś ambitniejszego, ale nie rezygnując ze starych, dobrych, wyświechtanych metod.
przepis na szczęście
znajdź bez o pięciu płatkach
przełknij zaczekaj
W malinowym chruśniaku, pod koguta wzrokiem
Głową w dół, pupą w górę, przez długie godziny
Rwałam perz, co cichaczem wdał się pod maliny.
Palce miałam skrwawione i rysę pod okiem.
Kwiatuszka Zgagatka
Oglądam bazie i spokojne mokradła w których odbijają się kępki zawilców i obłoki. Łąka lśni i oddycha i szyrka jak szpak. Wywąchuję słaby, ulotny zapach ziemi – obezwładniający zapach życia, którego nie mogę, nie umiem ci pokazać. Wszystko jest świeże, młode i równocześnie zasiedziałe, swojskie: mech na kładce, norka, w której przycupnęło zdyszane zwierzątko.
Radość spotkania – nieodwzajemniona.
Manicure, SPA i te inne kobiece sprawy...
.
czyli baba za kierownicą:
.
czy sie zapisze
Pewna Kłoda z Otwocka jęknęła żarliwie:
Ach drąż mnie, ach rozrywaj na strzępki, mój Grzybie!
A Grzyb: Wiosna! A’more!
Kładź się, laska, zrzuć korę!
Mniam... wyglądasz dosyć... masywnie.
Las jest szary i twarz miłośnika przyrody żywą purpurą wybija się z otoczenia. Z wysiłkiem wspina się na skarpę, jakby chciał sprawdzić czemu tak się kłaniam i klękam pośród upadłych gałęzi, mocząc kolana.
Widok bladego i ukrytego w cieniu bzowego ucha zdaje się sprawiać mu zawód. Płaszcz ma rozpięty i mogę się przyjrzeć jak mu dynda u kolan imponującej długości obiektyw lustrzanki. Mógłby go unieść i użyć, ale ze swojej wysokości nie może zauważyć, że do bzowego ucha właśnie wchodzi szczypawka. A może lekceważy mrożące krew w żyłach opowieści o skorkach, które podstępnie zakradają się do uszu i twardymi szczypcami przekłuwają bębenki.
A w ogóle to grzyb.
jak się stroszy jak puszy
w marcowym sadku
wczorajszy śnieg
takie, jakie zawsze chciałam mieć: z nogami na biurku, z Popielatką na skypie i dwiema butelkami wina: Popielatka pije wino afrykańskie, które kupiła mi w prezencie imieninowym, ja piję trzyletniego japcoka, przygotowanego na imprezę z Popielatką. I czytamy wiersze i o nich rozmawiamy.
A jutro się spotkamy na wsi u Taty. Upierzemy firanki i odkurzymy dywany. Pogadamy o facetach.
Pieką Cię uszy?
No!