Komentarze: 4
Nie zapisują mi się komentarze u Ciebie. Piszę ten kod i piszę i gówno.
Napisałam Ci o wspomaganiu, kozetce i samotności. Właściwie nic odkrywczego.
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 |
Nie zapisują mi się komentarze u Ciebie. Piszę ten kod i piszę i gówno.
Napisałam Ci o wspomaganiu, kozetce i samotności. Właściwie nic odkrywczego.
Niebo w ciężkich chmurach. Szkoda - przed nami noce spadających gwiazd. Jakaś kometa się bawi w Królową Śniegu i zasypuje nas odłamkami lodu.
Pamiętam pogodny sierpień, kiedy je zobaczyłam. Zasypiałam w ogrodzie, kiedy spadła pierwsza, potem druga i nagle niebo wybuchło. Pamiętam, jak trzęsłam się w śpiworze, z oszołomienia.
Gwiazdy spadały przez kilka nocy. Wystarczyło wyjść przed dom - i były. Zdążyłam je jeszcze komuś pokazać. Nie wypowiedziałam życzenia.
Patrick Süskind - Pachnidło
„Tak. Kiedy znajdą się we władzy tego zapachu, będą musieli go pokochać. Nie tylko uznać za swego, ale kochać go do szaleństwa. Będą gotowi do największych ofiar. Będą drżeć z zachwytu, będą krzyczeć, będą łkać z rozkoszy, nie wiedząc dlaczego. Będą padać na kolana, jak w kościele, w wystygłych strugach bożego kadzidła, na sam jego, Grenouille’a, zapach. Grenouille stanie się wszechmogącym bogiem zapachu. Tak jak był nim w swoich rojeniach, tylko że w rzeczywistym świecie, i dla rzeczywistych ludzi. I wiedział, że leży to w jego mocy.
Ludzie bowiem mogą zamykać oczy na wielkość, na grozę, na piękno. I mogą zamykać uszy na melodię albo bałamutne słowa. Ale nie mogą uciec przed zapachem.
Zapach bowiem jest bratem oddechu. Zapach wnika do ludzkiego wnętrza wraz z oddechem i ludzie nie mogą się przed nim obronić, jeżeli chcą żyć. I zapach idzie prosto do serc i tam w sposób kategoryczny rozstrzyga o skłonności lub pogardzie, odrazie lub ochocie, miłości lub nienawiści. Kto ma władzę nad zapachami, ten ma władzę nad sercami ludzi.”
Wieczór jest miękki, pachną różowe petunie. Woda się skrapla i kapie z ciężkich kwiatów. Gdzieś trwa jakaś burza, ale tutaj widać gwiazdy. Białe motyle wynurzają się z mroku i rozpuszczają w świetle latarni jak śnieg. Świat kurczy się do rzeczy delikatnych i znajomych: krzak porzeczki, trawa, konewka, stół. A przecież miasto jest obecne i groźne jak pociąg, który przejeżdża z łoskotem przez ciemny most.
Ćwiczyłam dzisiaj Dirty Dancing. To łatwiejsze niż myślałam.