Komentarze: 0
Zima opuściła legowisko pod dębem. Został po niej zmoczony, sprasowany siennik. A w starych siennikach, w tajemnych skrytkach lęgną się pchły i ślimaki. I kto wie jakie jeszcze skarby.
Ten, który wie, już tu był: strzepnął biały kurz i uchylił pierwsze zbrązowiałe wieczko. Nagły błysk żółci - i dorodny cytrynek rozłożył skrzydełka.
Nie słyszałam ptaków. Może też go widziały i to się stało ważniejsze niż śpiew.