Archiwum czerwiec 2007, strona 1


cze 05 2007 Płaskogłowi
Komentarze: 4

Znowu się spiekłam, podrapałam, mrówki i meszki napoiłam własną krwią, ale woda pluskała, trzciny szeleściły, znajomo rechotał spóźniony, czerwcowy żab.

 

Płaskogłowi prawie u kresu podróży. Powoli schodzą do rzeki. Nieuchronnie.

 

 

fanaberka : :
cze 04 2007 Jaśminy
Komentarze: 1

Polana za mostem spieniona po brzegi. Kwiaty smakują gorzko, ale zjadłam kilka płatków i popiłam wodą.

 

 

 

Mężczyzna w sztruksowym kapeluszu szedł w moją stronę, z gałązką w dłoni. Podnosił wysoko nogi, jakby pokonywał kłody. Zamknęłam oczy – a wtedy zniknął. Suche patyczki trzaskały w zaroślach.

 

 

fanaberka : :
cze 03 2007 Ślady. Dziś jestem. Powiedział kot.
Komentarze: 7

Wszystkie stoliki zajęte – usiadłam w fotelu, w rogu, blisko drzwi.

-Znam panią – powiedziała Pani z Lokalu, gdzie było wesele Iwci. I przyniosła mi pyszną kawę – na koszt firmy.

 

Uśmiechy, świece, delikatne wnętrze. Troje poetów czytało wiersze, ilustrowane muzyką, pokazem slajdów i mydlanych baniek.

 

 

- Wygląda pani na nieśmiałą – powiedział Spóźniony Nieznajomy Poeta. Potem się dosiadł i odważnie rozmawialiśmy o sercu.

:-)

 

*********** 

 

NAMYSŁ  

 

fanaberka : :
cze 03 2007 UZIEMNIĆ DIAMENT
Komentarze: 2

"W pewnej chwili przypomniałem sobie, że właśnie zaczyna się spotkanie w Warszawie. Na którym miałem być. A po nim do Świdra. Przepadło. Zginęło. Zapomniałem o Świdrze. Zapomniałem o domu. Rozmowach. Rzece. Wszystkim. Zostawiłem. Roztrwoniłem. Tak.

(…)

Wszystkie ofiary napisu miały na sumieniu pewien czyn. Grzech porzucenia. Grzech zaniechania. Grzech zapomnienia. Straszny grzech oddalenia. Ja też. Porzuciłem, zaniechałem, zapomniałem, oddaliłem się. Nigdy o tym nie pisałem, bo nie potrafię o tym pisać.

(…)

Powroty? Bzdura. Trudne, coraz trudniejsze wizyty. Tak. Prosty wniosek. Porzuciłem. Zrejterowałem. Umknąłem. Uciekłem. Wszystkie ofiary napisu tak zrobiły. Tak.

 

Tyle. Wychodzę. Na rynek."

 

             (Maciej Malicki – Kogo nie znam.)

 

 

 

Wczoraj skończyłam książkę, a dzisiaj przeszukałam google. Informacje, fotografie, ludzie, miejsca, wydarzenia - sporo tego, wszystko się zgadza. Tak.

 

fanaberka : :
cze 02 2007 krótkie serie
Komentarze: 3

Mężczyzna znad rzeki napisał kolejną książkę – znów prosto z życia, znowu o sobie. Objawienie polskiej prozy, jedyny spadkobierca tradycji literackiej Mirona Białoszewskiego – czytam na okładce. Wewnątrz moje miasto, moja rzeka, las, pociąg i autobus, znane mi miejsca w sieci, ludzie, na których i ja się natykałam, a nawet tutaj opisywałam. Z drugiej strony obcy styl życia - z dnia na dzień, w podróżach, cudzych domach, knajpach, pośród przypadkowych kobiet, alkoholu, używek. Jakby najbliżsi nie istnieli, a przecież wiem, że mieszkają za zakolem.

 

Książka się czyta i pewnie bym skończyła tej nocy, gdyby Iwcia nie zauważyła pierwszego nietoperza. Wyleciały z ruin, cicho i ostrożnie. W świetle latarni pikowały mi nad głową, chwytały ćmy i pękate owady o wibrujących skrzydłach. Słyszałam je - krótkie serie bzyczących dźwięków. Widziałam nastawione uszy.

 

A miałam napisać o pocałunkach, a właściwie o Monice z szóstej, która chciała się dowiedzieć, kiedy dorasta się do całowania.

- Chciałabyś się całować, Moniko? – zapytałam.

- Nie, to obrzydliwe! – odpowiedziała.

- Więc to na pewno nie jest jeszcze ten wiek – zawyrokowałam.

 

Ciekawa jestem w jakim wieku się z tego wyrasta.

 

fanaberka : :