Komentarze: 14
Siadłam sobie wygodnie przed komputerem, cisza, spokój, poczucie wolności. Pioter wyzdrowiał, pojechał pochałturzyć w „Rzepie”, Mężuś narzeka na gardło – może się zaraził, jutro zobaczymy…
Jak szybko zapomniałam, jak to było z małymi dziećmi, ciągłe choroby, krzywe miny w pracy, kilka kilometrów przez las do przychodni i apteki. Dacie radę, Muszelki, my Matki Polki jesteśmy nie do zabicia!