Archiwum 23 listopada 2009


lis 23 2009 Mysz
Komentarze: 0
Mój letni pokój na wsi pachniał lakierem i mysimi bobkami, rozsypanymi po szufladach komody. Mysz wyczyściła okna strychu z pająków i zaschniętych much, odwiedziła mysie kątki, wykopała z mysiej norki ultradźwiękowy odstraszasz na gryzonie i opuściła wrogi, najeżony pułapkami i pazurami Kici dom.

Tata spędził łykend w Warszawie. Świętował rocznicę, której on sam nie doczekał – pięćdziesięciolecie małżeństwa najmłodszego brata. Podobno było wesoło i rodzinnie, ale Warszawa tak go zmęczyła, że chciał wracać do domu nazajutrz, pierwszym porannym autobusem. Na szczęście zaspał i wrócił następnym, popołudniowym.

Kicia przywitała go w furtce saltem, przeraźliwym miauczeniem i żonglerką z użyciem nadgryzionej myszy.

Mam nadzieję, że to była inna mysz.

 

fanaberka : :