Komentarze: 10
Uratowałam biedronkę. Krążyła na powierzchni zatoczki, porwana przez wir wielkości koła od dziecięcego roweru.
Pamiętam jak próbowałam ocalić szarą traszkę, znalezioną w kopcu z ziemniakami. Niosłam ją do sadzawki, troskliwie osłoniętą dłońmi, ja - bohaterka, gotowa na trud i szlachetna, ale traszka utonęła.
Wiele razy marzyłam, że bez wahania ratuję czyjeś życie. Pewnego dnia z niedowierzaniem odkryłam, że mogę je dać.
A dzisiaj udało mi się uratować biedronkę. To było proste – wystarczyło podać suche źdźbło.