Archiwum 03 grudnia 2006


gru 03 2006 Zachód
Komentarze: 9

Ujście olśnione, a drzewa składają gałęzie na kształt litery V, jakby słońce było Mesjaszem mającym dowieść, że światło powraca.

 

Potrafię sobie wyobrazić, że siedzisz na obalonym pniu olchy. Na prawo przytulny dom bobrów, o którym wiem od dawna, a właściwie od przedwczoraj. Na lewo popiół po wygasłym ognisku, z którego wiatr w nieskończoność wyczesuje zapach dymu.

 

I chociaż wieki temu bezpowrotnie rzuciłam palenie, potrafię sobie wyobrazić, jak wyjmuję ci z ust papierosa. Potem zaciągam się po szczyty płuc czymś, co nie istnieje – drapiącą w krtani pustką.

 

 

 

fanaberka : :