gru 03 2006

Zachód


Komentarze: 9

Ujście olśnione, a drzewa składają gałęzie na kształt litery V, jakby słońce było Mesjaszem mającym dowieść, że światło powraca.

 

Potrafię sobie wyobrazić, że siedzisz na obalonym pniu olchy. Na prawo przytulny dom bobrów, o którym wiem od dawna, a właściwie od przedwczoraj. Na lewo popiół po wygasłym ognisku, z którego wiatr w nieskończoność wyczesuje zapach dymu.

 

I chociaż wieki temu bezpowrotnie rzuciłam palenie, potrafię sobie wyobrazić, jak wyjmuję ci z ust papierosa. Potem zaciągam się po szczyty płuc czymś, co nie istnieje – drapiącą w krtani pustką.

 

 

 

fanaberka : :
wuszka o klaskaniu/ na stronie
07 grudnia 2006, 14:15
tak. stary buddyjski troick. można plasnąć w giembę ;)
andy
07 grudnia 2006, 13:08
Fan - to chyba jakiś koan z tą ręką, ponoć da się go \"rozwiązać\"...
;-)
Dorma
06 grudnia 2006, 08:35
Papierosy to wiadomo po czym się najlepiej pali :)
05 grudnia 2006, 18:24
Cały czas mnie nurtuje ta druga ręka Andy.
Weź tu się skup i pisz, człowieku.
andy
05 grudnia 2006, 13:28
pustka nie istnieje - bardzo buddyjskie to...
klaskam jedna ręką :))
kri
05 grudnia 2006, 10:49
fan, jestem twoją fanką. twoje notki to perełki.
pisz, pisz, pisz. pisz, pisz!
wusz
04 grudnia 2006, 22:40
\"Potem zaciągam się po szczyty płuc czymś, co nie istnieje – drapiącą w krtani pustką.\"
04 grudnia 2006, 03:40
a ja slonca nie widzialam juz ladnych kilka dni... tesknie...
03 grudnia 2006, 23:04
\"iść, ciągle iść w strone słońca....\" Utnij to zdjęcie do konara wystającego z wody.Kadr będzie lepszy.Łachy piachu wydłużą się, rosochate gałęzie po prawej przybliżą, słoneczna droga byłaby idealna do przeprawy.Chmurnego świata po prawej i lewej wystarczy, trochę nadziei mi trza:)))))

Dodaj komentarz