Archiwum 15 listopada 2006


lis 15 2006 jak nie ma o czym to o miłości
Komentarze: 2

Drzewa są już całkiem nagie. Rosną tu rzadkie klony o smukłych, sztywnych liściach i tak skórzastej fakturze kory, że chciałoby się sprawdzić ją ręką, tyle ze ja nie dotykam pni drzew. Latem wyglądają interesująco z racji swojej odmienności, ale o tej porze roku i tak najładniejsze są zwykłe, żółte, z czarnymi plamami grzyba – dowodem na czyste powietrze.

 

W rezerwacie nikt nie usuwa martwych drzew. Czarne dzięcioły mają tu istny raj, widziałam tez duże stadko jasnoszarych, cichutko szyrkających maleństw – prawdopodobnie przelotnych.

 

Właściwie chciałam tu napisać coś o sobie, ale wyszło o drzewach i ptakach.

 

 

fanaberka : :