lis 15 2006

jak nie ma o czym to o miłości


Komentarze: 2

Drzewa są już całkiem nagie. Rosną tu rzadkie klony o smukłych, sztywnych liściach i tak skórzastej fakturze kory, że chciałoby się sprawdzić ją ręką, tyle ze ja nie dotykam pni drzew. Latem wyglądają interesująco z racji swojej odmienności, ale o tej porze roku i tak najładniejsze są zwykłe, żółte, z czarnymi plamami grzyba – dowodem na czyste powietrze.

 

W rezerwacie nikt nie usuwa martwych drzew. Czarne dzięcioły mają tu istny raj, widziałam tez duże stadko jasnoszarych, cichutko szyrkających maleństw – prawdopodobnie przelotnych.

 

Właściwie chciałam tu napisać coś o sobie, ale wyszło o drzewach i ptakach.

 

 

fanaberka : :
Dorma
20 listopada 2006, 10:41
No i Ci wyszło o miłości :)

Czytając o tych drzewach patrzę sobie na mojegozmarnowanego pozbawionego do połowy liści benjaminka w moim burze i się zastanawiam czy takie drzewko też można reklamować.. Firma od kwiatów miała o niego przecież dbać, ale jak go braliśmy parę miesięcy temu to nikt nie powiedział nam, że one nie lubią przeciągów. Jakiż inny jest ten mój biurowy siat od tego Twojego rezerwatowego, który podziwiasz codziennie.. Zazdroszczę Ci..
ankabaranka
17 listopada 2006, 22:04
O drzewach i ptakach tez ladnie.
Pozdrawiam
Ania

Dodaj komentarz