Komentarze: 0
I tak oto mamy za sobą pierwszą odsłonę wznowionego przedstawienia: krzyki na ulicy, pogróżki, policja, nakazy, zakazy, sesja zdjęciowa.
W łóżku pod orzechem próbowałam odespać noc, ale stada ptaków – chyba wielogatunkowe – obsiadły drzewa i zagłuszały chrobot pacek do tynku, a nawet wiertarkę Robala, Apolla i Mateły.
O siódmej aerobik, spotkam się tam z Iwcią.
Nie komentujcie, proszę.