Komentarze: 3
Powietrze wydawało się całkowicie nieruchome, a jednak nadpływały. Połyskiwały w słońcu jak szereg niewiarygodnie wydłużonych, lekko drżących koników morskich, albo flotylla obcych z książek Lema. Wolno, majestatycznie spływały znad dachu domu, nad trawnikiem lekko zniżały lot, potem się wznosiły i znikały za zasłoną z winogron.
Myślałam, ze babie lato - to latająca pajęczyna, jaką czasem widywałam nad łąką, nie wiedziałam, że to tak.
:-)