Komentarze: 11
To pewnie przez tę chlapę nie zachowałam ostrożności i zanim się spostrzegłam, gruba cyganka pod bankiem schwyciła moją rękę w ciepłe dłonie. Wodziła palcem, coś mówiła o szczęściu i pięciu złotych, a ja żałowałam, że nie mam przy sobie portfela. Porzuciła mnie gwałtownie dla dziewczyny przy bankomacie. Widziałam, jak do niej mówi, gładzi wnętrze dłoni, przejmuje jej portfel, ogląda mężczyznę na fotografii. Kiedy rozpięła przegródkę na drobne spostrzegłam ze zdziwieniem, że wciąż tam stoję, po kostki w śniegowej breji, i wodzę palcem po szybie.