Komentarze: 9
Po pracy przeczytałam Wiersz* i pomyślałam, że to typowo ludzkie i powszechne: nienasycona, transcendentna tęsknota za nieskończonym, nieogarnionym, niedościgłym. Przy braku czytelnego „drogowskazu”, czy pożądanej duchowej „oferty” łatwo można nas zwieść ku celom bliższym, bardziej namacalnym: ku ludziom, a nawet rzeczom. Nie nazwane, nie zaadresowane pragnienia metafizyczne mogą zostać zastąpione przez ludzkie miłości i miłostki, potrzeby fizyczne, w tym także supermarketową konsumpcję.
*Wiersz w budowie, nie mam zgody na publikację, a już nie mam czasu zapytać (ale wygrzeczniałam ;-).
Za chwilę wywiadówka, a konspekt zebrania w lesie. Uffff