po a nawet przed :-)
Komentarze: 9
Po pracy przeczytałam Wiersz* i pomyślałam, że to typowo ludzkie i powszechne: nienasycona, transcendentna tęsknota za nieskończonym, nieogarnionym, niedościgłym. Przy braku czytelnego „drogowskazu”, czy pożądanej duchowej „oferty” łatwo można nas zwieść ku celom bliższym, bardziej namacalnym: ku ludziom, a nawet rzeczom. Nie nazwane, nie zaadresowane pragnienia metafizyczne mogą zostać zastąpione przez ludzkie miłości i miłostki, potrzeby fizyczne, w tym także supermarketową konsumpcję.
*Wiersz w budowie, nie mam zgody na publikację, a już nie mam czasu zapytać (ale wygrzeczniałam ;-).
Za chwilę wywiadówka, a konspekt zebrania w lesie. Uffff
Zawsze mnie zastanawia to oddzielanie duchowości od obfitości, uwznioślenia od życia w dostatku i szczęściu. Chyba coś tu nie gra...
Napiszę Ci potem maila :-)
- a moze nieogarniona, nienasycona tesknota za transcendencją?
- transcendentne nienazwane, nieokreslone pragnienia - one sa trudne do okreslenia, obramowania, te wszystkie sprawy ducha, drogowskazy takze czesto zamazane, trafiające do częsci tylko, bo najistotniejsze w wierze jest, mysle, szukanie mojego indywidualnego, osobistego kontaktu z Niewypowiedzianym. Chyba, ze zaufa sie w pelni nauce Koscioła...
- te cele blizsze, bardziej namacalne (ludzie), to rzecz normalna, sądze; więcej - to czesto droga do Boga, przez ludzi i z ludźmi. Z rzeczami jest troche inaczej - z \'ogłupiająca miłoscia\' do przedmiotów, luksusu, pieniądza...
- mysle, że wszelkie potrzeby, pragnienia metafizyczne to dobry poczatek. Pytanie tylko, co dalej - wierze, że nie wszystko, na szczescie\' od człowieka zależy.
co do tych zastępst: one są, z tym, że to jest kalekie, dzieje (ogólnie mówiąc :)ludzkości już tak daleko wyksztalciły \'potrzebę\' metafizyki, że nie ma odwrotu (chyba?). Gdzieś czytałem o biologach historycznych (dobrze gadam? ;), którzy stwierdzili uwstecznienie rozwoju jakichś \"gatunków\" (sorry, z tym terminami, ale z biologii ledwo na 3 maturę wyciągnąłem, uwzięła się na mnie biologiczka ;); więc sumując: kościół w supermarkecie będzie, ale wtedy powstaną inne, np. w lasach u stóp tysiącletnich dębów. Przepraszam za niezborność, ale ciśnienie u nas dziś dołuje okrutnie, haj!
Dodaj komentarz