Komentarze: 8
Zarys konkursowego folderu, reklamującego czarodziejski las omówiony, zdjęcia w zakładzie fotograficznym, zaraz pójdę spać :-)
Po raz drugi przeczytałam dziś w DF obszerny wywiad z pisarzem Martinem Pollackiem, synem esesmańskiego mordercy, który zdobył się na odwagę i zadał sobie trud wytropienia, i szczegółowego poznania wojennej, i okupacyjnej historii swego ojca.
Omijanie z lęku spraw bolesnych, trudnych, nie spowoduje, że one znikną, rozpłyną się. Kiedyś wydostaną się na powierzchnię, lśniące i bez śladów korozji, jak widelce ze stemplami “waffen SS”, sterczące z grządek idyllicznych austriackich ogródków, pieczołowicie uprawianych przez nazistowskich synów austriackich esesmanów.
Przyjrzenie się trudnym aspektom życia, pozwolenie sobie na poczucie do końca bolesnych uczuć, oddala lęk, a to, co chowamy przed samym sobą i całym światem, po ujawnieniu już nie wydaje się aż tak straszne. Przeciwnie, po zwycięskiej konfrontacji staje się źródłem mocy. Pojawia się nowe, nieznane uczucie własnego dużego potencjału.
Tylko piętnaście spokojnych postów na forum, żadnych śladów odrzucenia. Czytając wywiad nie czuję się sprowokowana, odnoszę wrażenie, że Pollack zmierzył się z całą prawdę, teraz odkrywa ją, niczego nie chowa, nie musi więc bronić swoich racji, udowadniać czegokolwiek, walczyć o własny wizerunk, wychodzić na swoje. Na tym poziomie przekazu staję się otwarta na wszystko: kontakt, wysłuchanie, przyjęcie, zrozumienie.
Prawda boli, ale wyzwoli :-)