Archiwum 11 maja 2005


maj 11 2005 o odwadze (chyba)
Komentarze: 8

Zarys konkursowego folderu, reklamującego czarodziejski las omówiony, zdjęcia w zakładzie fotograficznym, zaraz pójdę spać :-)

Po raz drugi przeczytałam dziś w DF obszerny wywiad z pisarzem Martinem Pollackiem, synem esesmańskiego mordercy, który zdobył się na odwagę i zadał sobie trud wytropienia, i szczegółowego poznania wojennej, i okupacyjnej historii swego ojca.

Omijanie z lęku spraw bolesnych, trudnych, nie spowoduje, że one znikną, rozpłyną się. Kiedyś wydostaną się na powierzchnię, lśniące i bez śladów korozji, jak widelce ze stemplami “waffen SS”, sterczące z grządek idyllicznych austriackich ogródków, pieczołowicie uprawianych przez nazistowskich synów austriackich esesmanów.

Przyjrzenie się trudnym aspektom życia, pozwolenie sobie na poczucie do końca bolesnych uczuć, oddala lęk, a to, co chowamy przed samym sobą i całym światem, po ujawnieniu już nie wydaje się aż tak straszne. Przeciwnie, po zwycięskiej konfrontacji staje się źródłem mocy. Pojawia się nowe, nieznane uczucie własnego dużego potencjału.

Tylko piętnaście spokojnych postów na forum, żadnych śladów odrzucenia. Czytając wywiad nie czuję się sprowokowana, odnoszę wrażenie, że Pollack zmierzył się z całą prawdę, teraz odkrywa ją, niczego nie chowa, nie musi więc bronić swoich racji, udowadniać czegokolwiek, walczyć o własny wizerunk, wychodzić na swoje. Na tym poziomie przekazu staję się otwarta na wszystko: kontakt, wysłuchanie, przyjęcie, zrozumienie.

Prawda boli, ale wyzwoli :-)

 

fanaberka : :
maj 11 2005 grzeczne dzieci już dawno śpią :-)
Komentarze: 6

Minęła północ i nie tak dawno zakończył się mój dzień pracy. Pięć lekcji za pieniądze, reszta bo chciałam, a przecież mogę robić co chcę. :-)

Myślałam o Cioci, zawsze myślę o niej w maju. Przez piętnaście lat w jakimś sensie byłam jej więźniem, z upływem czasu coraz bardziej świadomie i dobrowolnie. Była sama, stara, mała i się bała, zrzędząc i pouczając próbowała coś dla nas znaczyć i zdobyć nasze serca. Mam po niej dom i ogród, a czasem mi się wydaje, że to za jej sprawą stałam się częścią tego rezerwatu. Nie buntuję się,  nawet nie wiem co straciłam, nigdy nie próbowałam latać, mam lęk wysokości.

Moi uczniowie najpierw się dziwili, że wszędzie widzę bajkowe krajobrazy, a w końcu postanowili nazwać nasz folder: “Baśniowy las”.

 

fanaberka : :