Komentarze: 17
Dobrze mi robią poranki bardzo poranne, małżeńskie i rodzinne – stary koń Apollo uśmiechnął się do naszych uśmiechów i przyszedł się pobyczyć do naszego łóżka :-)))))
Spotkanie... uśmiechałam się do kropel błota na szybie autobusu ...
Potem używałam karty: Iwcia ma nową kurtkę i nową książkę z jakimiś flakami na obrazkach. Przy stoisku z Gustavem Klimtem (jesteś tam, fg?:-) dostrzegłam cień za ramieniem i pustkę w miejscu torebki, sięgnęłam ręką, potem drugą, była gdzieś w połowie pleców... mężczyzna w czarnej kurtce rozpłynął się wśród półek, cudem uniknęłam kradzieży, kiedyś musi być ten pierwszy raz :-)
Potem perfumy: Iwci podobały się wyłącznie męskie zapachy, ja się prysnęłam jakąś babską drożyzną, po której, przy kawie, bez żadnego powodu czułam się seksi (nie pudło :-))))
Czytam sobie książkę z monitora, polubiłam monitor, to przez net i blogi :-), ale ciągnie mnie do łóżka, przydało by się coś bardziej namacalnego.