Archiwum 12 stycznia 2004


sty 12 2004 word mi poprawiał "Drzyzga" na "drzazga"
Komentarze: 14

Przerwa w pracy: rozmowy o seksie, że to niby taki bezpieczny temat. Wgniata mnie w krzesło: a to dobre!!! Potem wiadomość od Robala: mam się nigdzie nie włóczyć, bo będziemy oglądać program Drzyzgi o seksie po sześćdziesiątce. A coś takiego w ogóle istnieje? Jeszcze pamiętam, jak nie wierzyłam w seks po czterdziestce. Ha ha!!! Pewnie, że się różni od tego po dwudziestce, jest lepszy!!! Szkoda, że nie mam nic do powiedzenia na temat seksu po trzydziestce (i nie tylko seksu), przegapione, stracone, zmarnowane… Muszę sobie częściej powtarzać: „to nie moja wina!”, bo niby o tym wiem, ale jest tak, jakbym nie wiedziała.

 

A Drzyzga jest gorsza niż kiedyś: coraz więcej rutyny, sztucznych uśmiechów, udawanej sympatii, coraz mniej szczerości, zaangażowania, autentycznej ciekawości, wypalenie, normalka, jak to w życiu. Ale dziś ją obejrzymy, z ciekawości.

 

A w ogóle to jestem biedna, smutna, samotna, nieszczęśliwa, chuda, płaska i za 15 lat pewnie będę musiała używać viagry. No to jeszcze cytat z mądrej książki: „użalanie się nad sobą jest przejawem najsilniejszej formy agresji”. Strzeżcie się, wrrrrrr!!!

 

fanaberka : :