Archiwum 27 listopada 2007


lis 27 2007 Maniek z Pekinu
Komentarze: 1
Dzień dobry – powiedział Maniek – jeszcze pani uczy? A ja robię w firmie, od roku, z kolegą. Budowlanka, wykańczanie wnętrz, robota w terenie.

Maniek był w piątej klasie, kiedy to się zdarzyło. Mieszkał z matką w pekinie koło wysypiska, ale tego dnia, po szkole, poszedł odprowadzić Ryśka. Rysiek musiał dać ojcu uwagę do podpisania i miał nadzieję, że w obecności kolegi ominie go kara. Ale ojciec wrócił kompletnie pijany, zamknął drzwi na klucz i skatował syna. Uwięzieni i przerażeni chłopcy czekali aż mężczyzna zaśnie, a potem, wspólnymi siłami, udusili go poduszką.

Stał przede mną w kolejce. Niewiele urósł od ósmej klasy, niewiele wydoroślał. Pyzata twarz, duże, popękane usta. Na taśmie zgrzewka wody, chleb, parówki w folii, chińska zupka.

fanaberka : :