pięćdziesiąt
Komentarze: 3
Robal ściął długie włosy.
- Jest inaczej – mówi i podnosi rękę, jakby chciał odsunąć kosmyk, lepiący się do policzka.
Myjemy w słońcu szyby, zmieniamy zasłony. Na ulicy sąsiedzi, przechodzą, coraz starsi. Kroki cichną, ciszej szeleści spódnica.
Pomyśleć o czymś innym niż rolety w oknie. A przecież o to chodziło, po to się wracało, żeby domykać, czyścić, zawieszać firanki, naprawiać klamki w drzwiach. Powoli, z czułością, jakby to była miłość.