Komentarze: 0
http://www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?id=53128#dol
Gra
Styczniowa noc - a tu dziesięć stopni ciepła
i Beauforta. Las pochylony jak oddział piechoty
przeciw usłużnym latarniom. Na obwodnicy
porwisty zachodni wiatr wiecznie spragniony
podróży. Wysysa z niedomkniętych karoserii,
wylizuje rozpędzone wnętrza.
Zamykam okno. W telewizji szturm.
Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Gra
od Islandii po Białystok. Przy jednym stole
Tatarzy, Hindusi i Żydzi. Zbieracze grosików
i dobrych uczynków. W niebie gwizdżą
sztuczne gwiazdy. Dzieci się uczą
pierwszej pomocy. Mały Adaś, któremu
kilka wdechów i pchnięć podarowało życie
głaszcze mocne ramię ojca. Robal głaszcze Paskudę,
ja głaszczę Robala i myślę o nim, czyli o Nim.