Komentarze: 12
Byliśmy zajęci jedzeniem winogron i nie wiedzieliśmy o sowie.
Spadła niespodziewanie, wzdłuż pnia najwyższej sosny. Wyglądała jak tłusta, brązowa kura. Wszystko trwało krótko, bez odgłosów walki, prócz kilku uderzeń skrzydłami o ziemię. Potem odleciała, bezszelestnie i ciężko, a ja zebrałam lotki synogarlicy, a puch i oderwane skrzydło zgrabiłam na kompost.
Pióra u nasady pachną obco, zwierzęco. Przydadzą mi się szkole na lekcjach o lataniu.