Komentarze: 7
Ćwierć wieku temu był tu zaniedbany park: pamiętam zarośnięte ścieżki, kilka odrapanych ławek i starego obrzydliwca w płaszczu i kapeluszu, straszącego dziewczyny swoimi dobrami.
Obok nowoczesnego gmachu ocalało kilka starych lip. Niektóre jeszcze pachną, inne przekwitły i obsypują alejkę żółtym, suchym pyłem. Farba łuszczy się z ławek.
Zamknęłam oczy i chyba się zdrzemnęłam, bo zaczęłam śnić jakieś pocałunki, ramiona i jeszcze coś nieokreślonego. Wtedy przypomniał mi się płaszcz tego obrzydliwca. Wstałam i wróciłam w upał.