Komentarze: 7
No i ciekawa jestem, jak trzej moi mężczyźni przeżyją dzień bez podniecających programów wyborczych w ukochanej TV :-)))))).
I mnie próbowali zwerbować do wspólnoty, ale się zbuntowałam już wiele dni temu, po tym jak natchniony spot wyborczy jednego z kandydatów na prezydenta, prezentowany w radiowej Trójce, wzięłam za skecz Detektywa-Inwektywa czy innego Bryndala. To brzmiało jak przemowa czarodzieja z księżyca, który domyśla się życzeń ludu, więc je artykułuje, co z kolei wydaje się być obietnicą spełnienia. Żadnych analiz, żadnych strat energii na badania, czy różdżka czarnoksięska ma jakąkolwiek moc.
Śmiałam się głośno przy porannej kawie, najpierw z zawartości merytorycznej przedstawienia, a potem z rzekomej naiwności R., który mnie przekonywał, że to wszystko na serio. Niestety R. miał rację.
A wczoraj pogadałyśmy sobie z Iwcią na temat uczciwości i - jak zwykle - w zetknięciu z jej chłodną logiką, co nieco zweryfikowałam kiełkujące tu i tam niezdrowe zapędy.
Mam skłonność do traktowania uczciwości jak moralnej zasługi, z prawem do pochwały i nagrody, na przykład w postaci wyborczego poparcia. A przecież to prawny obowiązek polityka, którego motywy są nieistotne i pozostają nieznane. Czasem to tylko (lub aż) element mozolnie tkanego wizerunku.
Słońce :-) Wrócę tu pewnie dopiero jako brunetka wieczorową porą :-) Czego i Państwu życzę :-)