Komentarze: 14
R. i Apollo od rana na strychu, Iwcia gdzieś przepadła, pozostał mi aparat i łazęga Paskuda.
Nie zrobiłam ładnych fotek. Niby słonecznie, jesiennie, ale niskie słońce nie przenika gąszczu nad rzeką.
Las półnagi, cały żółto-rdzawy, jedynie zwalone, oddzielone od korzeni drzewa uparcie utrzymują zieleń, mocną, soczystą, nie na miejscu w ich stanie i o tej porze roku... to już ostatni raz, trudno jest się rozstać z zielenią.