Komentarze: 18
Najcieplejszy dzień tego roku. Upał mnie dotknął dopiero koło piętnastej – ogromna winogronowa altana przed domem wytwarza latem specyficzny mikroklimat. W nocy ma być ulewa i próba nowego dachu – chyba zacznę trzymać kciuki :-) Stary ten mój dom i zapyziały, ale mój...
Zjadliśmy z R. całego arbuza, cztery i pół kilograma!!! Potem byczyliśmy się w łóżku prawie całe popołudnie i wieczór, a gdzie się podział mój pracoholizm, toż to rzecz kilka lat temu nie do pomyślenia :-)))
Pewnie to prawda, że jesteś twarda, kaas, piszesz o samokontroli, pozostawianiu swoich dramatów w ciszy własnych myśli, unikaniu patroszenia bebechów... jak Twoja mama. To nie do komentowania, choć widzę, że być może miałam rację, pisząc Ci o znaczeniu wpojonych nam w trakcie wychowania wartości na to, jak oceniamy własne postępowanie i jak się z nim czujemy. Czasem coś Ci przecieknie, kaas, to chyba nieuniknione, a dla mnie, nałogowej podglądaczki, jest to cenne, fajne i ok. :-)))
Zrobiłam sobie przerwę w pisaniu, szukaliśmy z R. na niebie zapowiadanych deszczowych chmur, ale tylko komary nas pocięły. Coś bym tu jeszcze pomarudziła, ale oczy mi się kleją, jestem skowronkiem, nie sową.
Pa.