Komentarze: 14
Alkoholik, który po miesiącach abstynencji wypija maleńki kieliszek wódki chyba patrzy na napoczętą butelkę z niedowierzaniem. Potem drugi kieliszek - zatrzymany w pół drogi - przykra sprawa, leczenie odwykowe bezpowrotnie odbiera komfort picia. Wsłuchuje się w znaki płynące z ciała, rozpoznaje je - więc rozlewa płyn do buteleczek po lekarstwach, z mocnym postanowieniem, że nie częściej, niż co pół godziny. I ciągle spogląda na zegar.
A ja uprałam wczoraj pierwszą firankę, po południu drugą, a dziś rano trzecią. Następna będzie dopiero wieczorem - mam grafik i zamierzam się go trzymać. Próbuję czytać... zegar tyka powoli... taki zakurzony...
Co to zresztą za nałóg, wielbiciel Przepióra - ten to ma.