Komentarze: 11
Ciekawe, skąd mi się wzięła taka cienka skóra.
Ukorzeniły mi się ubiegłoroczne sadzonki iglaków, gdybym musiała kupić to, co dzisiaj zasadziłam, wydałabym niezłą kasę. Zmieniam ogród, likwiduję kwietniki, sieję trawę – jednym słowem poddaję się…
W pruderyjnej Scholandii konkurs poetycki :-))), organizator naciska na mój udział :-))). Nie ma sprawy, inspiracja jest, na znajomych blogach wiosenna twórczość w pełnym rozkwicie… Uwzględniłam w tym wierszu cały scholandzki establishment, nikogo nie oszczędzając. Ciekawe, co na to Armin Friederik Król.
Wiosna w Scholandii
fanaberie w Scholandii panoszą się wiosną
w każdym państwa zakątku słychać pieśń miłosną
w scholandzkim bajorze tkwi żaba na żabie
dwa srebrne okonie strudolfią się w stawie
sto komarów bez tchu i bez snu się arieli
jumperzą się żółwie w błotnistej kąpieli
dwa motyle się elfią w kwitnącym ogrodzie
scholandzkie pszczoły moniczą się w miodzie
trzmiel w lilii nektarze cały zatobiony
kalmusić się pragnie żubr oszołomiony
słowik stroi trele wśród płatków kariny
kaczki poszły się cnoblić w tatarak i trzciny
od alexandrzenia wychudły bociany
filipić się będzie puchacz zahukany
arminią się łosie w cienistej kotlinie
a świerszcz mgłą zasnuty gra na catalinie