Komentarze: 11
To nieprawda, że nie mam żadnych obowiązków!!! Dzisiaj w drodze z kościoła miałam obowiązek oglądać kominy i wybrać taki, jaki najbardziej mi się podoba i jaki chciałabym mieć. Wybrałam pierwszy, który wyglądał na nowy, wskazałam go palcem i powiedziałam „chcę taki!”. R. się oburzył, bo jak ja mogę być tak całkowicie pozbawiona dobrego gustu, takie kominy są już niemodne, obecnie buduje się takie jak tamten! Już nie powiem, co ja na to, a co potem R. na to, najważniejsze, że w końcu popatrzyliśmy sobie w oczy i w zgodzie skręciliśmy w leśną ścieżkę, bo wiatr ucichł, wyszło słońce, a my lubimy powłóczyć się trochę przed obiadem.
Obiad ugotowaliśmy rano, teoretycznie wspólnie, ale ja tylko siedziałam na stołku, popijałam kawę herbatą, patrzyłam jak R. obsypuje mięso ziołami i zastanawiałam się…. nie wiem, jak to napisać, bo myślałam o tym jakby bez słów… czy przez wszystkie te lata, kiedy na nowo jesteśmy małżeństwem, jestem tylko ja…
„Co to za mina, Żabo, co ci chodzi po główce?”
Nie powiem.