Archiwum wrzesień 2003, strona 1


wrz 09 2003 Obiecuję poprawę
Komentarze: 10

Świętowaliśmy z Mężusiem i telewizyjną dwójką urodziny Mistrza: monumentalna muzyka, monumentalne wnętrza… Słuchaliśmy wciśnięci pod kołdrę – zbyt mali, zbyt głusi…

 

Po powrocie z pracy ochoczo wskoczyłam na blogi… w miarę czytania pewnej notki czułam się coraz gorzej…a tu jeszcze przy ostatnim zdaniu telefon z poradni: „Pani doktor zarządziła powtórzenie zdjęcia w pozycji ukośnej, nie wiemy z jakiego powodu”. Cztery rentgeny, czy pięć – co za różnica! Tylko ten niepokój… cholera znaleźli to coś, czy co?

 

Siódme poty w siłowni, a potem ten koncert zrobiły swoje: już mi lepiej! Może nawet popróbuję winka z wisienek (jest bardzo udane, żaden kwas!)

 

I jeszcze jedno, drodzy Bogusie: obiecuję poprawę. Chyba nawet się domyślam, gdzie popełniłam błąd. Ten blog coś mi daje, coś mi załatwia, notki i komentarze kieruję bardziej do siebie, niż do Was, ale nie traktuję Was przedmiotowo! Nie przypominam sobie, abym miała intencję przekopania komuś…ale możliwe, ze zabrakło mi wyczucia… i nie tylko tego…

 

Życzę wszystkim dobrej nocy!

 

fanaberka : :
wrz 08 2003 Dzień dobrej wiadomości
Komentarze: 15

Mężnie zniosłam w przychodni poczwórną dawkę rentgena, ale jak tu się bać czegoś, czego nie widać, nie słychać i nie czuć?

 

Wieczór miły, ciepły, pachnący skoszoną trawą…

 

Cóż my to dzisiaj mamy? Telewizyjny Dzień Dobrej Wiadomości! Toruńska budowlanka nie jest szkołą gorszą od innych, a uczniów trudno będzie pociągnąć do odpowiedzialności, skoro działali w stanie niepoczytalności po zażyciu środków odurzających.

 

Co się dzieje, o co w tym wszystkim chodzi, czemu to służy?

 

 

fanaberka : :
wrz 07 2003 Ratunku pomocy...
Komentarze: 17

Co się dzisiaj ze mną dzieje! To blogowisko tak na mnie działa, że czuję się jak na jakimś seansie psychoterapeutycznym… czuję, jak wszystkie gesztalty (czy jak im tam) opuszczają moje ciało i krążą wokół niczym rój meteorów, a ja nie mogę żadnego dosięgnąć, ani tym bardziej domknąć. Co tu zrobić… pewnie trzeba - jak zwykle - zwrócić uwagę w inną stronę i złożyć sobie niespełnialną obietnicę, że „pomyślę o tym jutro”!

 

 

fanaberka : :
wrz 06 2003 Jak dobrze mieć sąsiada...
Komentarze: 13

Pewien dzięcioł stwierdził, że budka zbudowana przez mojego Mężusia nie do końca mu odpowiada - siedzi sobie w środku i pracowicie poprawia otwór.  A co na to mój sąsiad? Cyt: "Przestań stukać sk...., ja ci sk... postukam!".

 I co ja mam zrobić? Co mam powiedzieć, gdy świniak w jego komórce znowu zacznie kwiczeć?

 

fanaberka : :
wrz 05 2003 Same straty!
Komentarze: 6

Martwi mnie, że Pioter nadal ma gorączkę – to już prawie tydzień, jak bierze antybiotyki. Poszłam zasmucona do sklepu po Actimel, jogurt, maślankę i takie tam specyfiki, które ma ochotę jeść, i które  podreperują mu podtrutą florę bakteryjną… wredna małpa kasjerka chyba wyczuła mój brak formy i oszwabiła mnie na 20 złotych! Oby się udławiła!

 

W siłowni dzisiaj było trudniej niż ostatnio, ale cóż może złamać taką twardzielkę jak ja! (hehe,!). Chociaż… prawdopodobnie jest coś takiego: obrazek pewnej naszej blogowiczki, która wkrótce będzie miała na sumieniu mojego zeza i ślepotę!

 

fanaberka : :
wrz 04 2003 Ole!
Komentarze: 11

Tak mi przykro... większość Blogusiów trzęsie się z zimna, a ja się wygrzewam przy ciepłym kaloryferku. Jest tym przyjemniej, że za oknem burza i leje jak z cebra.

Pioterowi gorzej, wszystkie węzły chłonne powyżej pasa powiększone, ale dostał dziś porządny antybiotyk. Niestety, padło też słowo "mononukleoza". Oby się nie spełniło! Prezes klubu nawsadzał mu przez telefon, postraszył odebraniem stypendium sportowego... może zaoszczędzą i kupią tyczkę!

Co tam, nasza rodzina zniosła większe tarapaty! Ole, ole, nie damy się!

 

fanaberka : :
wrz 03 2003 Chyba mam mięśnie!
Komentarze: 12

Bóle mięśni (czyżbym je miała?) po wczorajszej siłowni sprawiły, że szybko porzuciłam jesienne porządki w ogrodzie. Przez wzgląd na chorego Piotera Mężuś napalił w piecu. Jest cieplutko i miło, szkoda, że leniwe krasnoludki nie chcą pójść po zakupy.

 

Książka zdjęta z maminej półki o dziwo mnie pochłonęła. Zwróciłam na nią uwagę z powodu tytułu: „Poszukiwacze muszelek”. Muszę ją szybko skończyć i odstawić na miejsce – Mama chętnie pożyczała książki, ale nie lubiła, gdy ktoś je przetrzymywał…

fanaberka : :
wrz 02 2003 Aby ciało twe i duch....
Komentarze: 10

No i stało się: byłam na siłowni (słowo byłam wydaje się trafniejsze od trenowałam). Wzięłyśmy z Iwcią aparat, żeby sobie zrobić zdjęcia, jakie to z nas niby mięśniaczki, ale wstydziłyśmy się trenera i zrezygnowałyśmy. Może innym razem, jak go nie będzie.

 

Hihi, Mężuś nie umie dopasować nowego telewizora do starej anteny satelitarnej, co to będzie, gromy, pioruny, czy wreszcie święty spokój?

 

Szkoda mi Piotera, trenuje, męczy się, a jak przychodzi do ligi i mistrzostw, to ma anginę i zapalenie ucha! Drugi rok z rzędu ten sam numer! No może nie całkiem, bo w zeszłym roku połamała mu się jedyna dobra tyczka, a na starym „kiju od szczotki” rozwalił sobie kolano. W dodatku Iwcia sprawdziła: ten antybiotyk, który dostał na gardło może pomóc jedynie na pryszcze.

 

Dość tych smutasów, zobaczę, co u Was słychać, biorę książkę i idę do łóżka! Czego i Wam życzę!

 

fanaberka : :
wrz 01 2003 Kupiliśmy telewizor
Komentarze: 6

Mężuś umówił się ze mną w pracy, szybko kupiliśmy telewizor, a potem nie miał dla mnie czasu. Na dziedzińcu tłumy… dziwne… to dopiero wrzesień! Mój były wydział przeniesiony na Ochotę, nawet nie mogłam – jak kiedyś – odwiedzić starych znajomych.

Pamiętam taką Radę Wydziału, na której gorszono się moją osobą, bo jaka to nieodpowiedzialna studentka, zwierzęta kupione, eksperyment rozpoczęty, a ona mówi, że znowu w ciąży! Ale co tam, kilka pomocnych dłoni, parę szczęśliwych zbiegów okoliczności, mordercza robota i… obroniłam się pod koniec marca, tydzień przed oficjalnym pojawieniem się Piotrusia na tym bożym świecie. Pamiętam, jak pierwszy raz wzięłam go na ręce i powiedziałam „jedz spokojnie, mama magister”. To była jazda!

 

Nie wiem, co się dzieje, ciągle wracam myślami do przeszłości… umrę, czy co?

 

Mężuś kończy dyżur, wracamy do domu! (całe szczęście, ten jego Internet jest do bani!)

 

fanaberka : :