Archiwum grudzień 2008


gru 28 2008 Ech, te ludzkie szczeniaczki...
Komentarze: 0
fanaberka : :
poetka 
gru 28 2008 niezmienność [haiku]
Komentarze: 0

pies na ulicy
pod każdym młodym drzewkiem
ten sam co wczoraj

poetka 
gru 23 2008 na Święta
Komentarze: 2

i niechby już się stało
w żłobku pod gwiazdką białą
chciej się narodzić
na tej garstce sianka
obok
opłatek
i lżej
my młodzi wciąż z sobą
z nim ja
z tobą tamta


*
Życzę Wam Radosnych Świąt!

gru 14 2008 Jasność
Komentarze: 1

Miejsce akcji: gabinet pedagoga szkolnego.

Osoby:
Patryk - uczeń klasy drugiej
Pani pedagog 

 

- Pani pedagog , (***), niech pani mi kupi karabin, taki na kulki, u ruskich, (***), pani pedagog, niech pani mi kupi, (***),  pani pedagog! (***)

- Ale ja ci mogę zapłacić za wycieczkę, kupić książkę…

- Nie chcę książki, jasne?! Ja się zupełnie nie mam czym bawić! (***), Pani pedagog, niech pani mi kupi karabin, taki na kulki! (***), Pani pedagog! (***), Niech pani mi kupi, u ruskich, koło drugiej biedronki, za dwie dychy! (***), Pani pedagog! (***).

 

(***) – przerywnik na ryk, tarcie oczu piąstkami, wypuszczanie i wciąganie zielonego gluta o długości około 10 cm.

 

 

PS. I jak – kupi czy nie?

gru 09 2008 Dobroć
Komentarze: 0

Pan Czesio dygotał - był w najwyższym stopniu spragniony. Szukał w świecie bytu, który byłby zdolny to pragnienie zaspokoić, lecz zdefektowany, porzucony kosz bez złotówki nie mógł tego uczynić. Pod supermarketem ustawiła się kolejka dobrych ludzi, ale kosze z monetami były nieżyczliwe, złośliwe, okazujące nienawiść i pogardę. Przechodziły pospiesznie z rąk czystych do rąk tłustych, drwiąc z jego uszkodzonych, bezpalcych.

Ale dobry Bóg zaspokaja najgłębsze pragnienia. A jeśli nawet nie było tu dla Niego miejsca, w godzinie szczytu, pod zatłoczoną wiatą - przysłał swoją chudą asystentkę: Miłość. I oto chłopak, który siedział na schodku, nagle odstawił ledwie napoczętą butelkę piwa i pobiegł w stronę dziewczyny przechodzącej przez parking.

Czesio był pierwszym, który doświadczył cudu. Ukląkł, wziął butelkę w bezrękie ramiona i nabożnie podniósł do ust. Zdążył wypić łyk lub dwa, nim ktoś się potknął, zachwiał, popchnął i butelka upadła. Płyn wsiąkł w wycieraczkę i było po cudzie, ale pan Czesio nie wstawał z kolan i nie odwracał oczu od plamy.

- Tyle dobroci - powtarzał. Tyle dobroci.

poetka 
gru 08 2008 zamek [haiku]
Komentarze: 0

dębowe drzwi
klucz zgrzyta w zamku
niepotrzebnie

.

 

gru 04 2008 Limeryk zaskakujący - o Kozie i Lombroso...
Komentarze: 0

Pewna Koza z Lombardii (nie w ciemię bita),
sprzedawała mleko za dolce (i vita).
Z Lombroso (na goło)
weszła w spółkę z o. o.,
wydoiła go raz dwa i kwita.

 

*Lombroso – znany badacz czaszek z Lombardii, niestrudzony miłośnik rogacizny i prostego, wiejskiego (współ)życia.