Archiwum wrzesień 2003


wrz 29 2003 Co będzie?
Komentarze: 12

Chciałabym coś zrobić, ale nie wiem, czy umiem, czy powinnam… Nie chcę urazić, zranić, w końcu - co ja wiem? Jakim prawem stawiam diagnozy i to na podstawie bardzo skąpych przesłanek? Może to, co podejrzewam i czego się boję istnieje tylko w mojej głowie? 

 

 

fanaberka : :
wrz 29 2003 Pobożne życzenia
Komentarze: 3

 

Wiem ze z napadami smutku i bezsilności nie ma żartów. Pan, który operuje i leczy nasze zwierzęta we wrześniu ubiegłego roku trafił do szpitala, nie chciał jeść, przyjmować leków, nie rozmawiał, podejmował próby samobójcze, Iwcia była wstrząśnięta jego stanem… Leki pomagają, latem uratował nam Paskudę, mniej pracuje, przyjął wspólnika, wygląda świetnie.

 

Chciałabym dowiedzieć się, że już lepiej, że to tylko fałszywy alarm… Pobożne życzenia?

 

fanaberka : :
wrz 28 2003 na dół do góry z góry na dół
Komentarze: 18

Zdarzyło mi się w przeszłości skrobnąć zjadliwy artykuł do miejscowej prasy, ale recenzja? To dopiero jazda, zwłaszcza, że autor sam prosi o zjechanie. I nie muszę się martwić, że niefachowo i niezgodnie z zasadami sztuki, bo chyba nie to autor miał na myśli! I jak to bywa po pierwszym razie jestem cała w pąsach i potach, czego i Wam życzę!

 

Nie wycieram tej części notki, jest rejestrem chwili, choć w ciągu godziny od jej napisania mój nastrój zmienił się diametralnie.

 

Bo wszystko byłoby dobrze, gdyby nie smutek pewnej dziewczyny, która być może potrzebuje pomocy, bo brak jej sił, by się sobą zająć, zaczynam się o nią bać, ale nie wiem, co mogę zrobić, czuję się w tej sprawie taka bezradna…

 

Czy jest może ktoś z Krakowa, kto chciałby i mógłby pomóc?

 

Wybacz, Kochana, że się wtrącam, ale mam cholernego stracha!

 

fanaberka : :
wrz 27 2003 Perfekcjonistka z bożej łaski
Komentarze: 6

 

Dzień wizyt zaliczony! Znajomi Mężusia są tak nudni, sztywni i męczący… tak różni od moich znajomych. Być może Mężuś nie potrzebuje barwnych przyjaciół – wystarczy, że ma mnie! (hihihi).

Zmęczona obowiązkami pani domu chciałabym zaszyć się z książką w łóżku –  bo cóż ciekawszego może robić w sobotni wieczór perfekcjonistka taka jak ja – ale dziwnie się czuję, bolą mnie oczy, piecze skóra. Iwcia zaszczepiła mnie przeciw grypie i może to ta szczepionka…

 

Pewien psychoterapeuta, przed którym kiedyś odkryłam duszę i powiedziałam rzeczy, których nikt inny nie usłyszał, nazwał mnie bezlitosną perfekcjonistką i osobą całkowicie pozbawiną agresji. Żeby mnie tak zobaczył jak się wścieknę! 

 

fanaberka : :
wrz 26 2003 Sinusoida
Komentarze: 10

Ach, dziękuję Wam Bogusie, dobrze się tu ostatnio bawiłam, przeżywałam zwyżkę formy psychicznej, ale czuję, że zgodnie z prawem sinusoidy, wspomnianym tu przez Popielatkę, odbiłam się już od sufitu i rozpoczęłam nieuchronny lot w dół. Czepiam się jeszcze ciepłych prądów, ale wiem, że lada dzień wyrżnę siedzeniem o lądowisko. Przydałaby się gruba poducha, czego sobie i wszystkim potrzebującym życzę.

 

 

fanaberka : :
wrz 25 2003 Kobieta pracująca
Komentarze: 14

Ach, jak mam dzisiaj dużo pracy!!! Wpadłam tylko na chwilkę do domu i zaraz muszę wracać! Mam tylko takie intymne pytanie: Powiedzcie, Kochani, czy zdarzyło Wam się kiedyś, żeby gdzieś tam pod spodem, pod całym tym sztywniackim garniturkiem, doprasowaną bluzką, makijażem i woalką perfum, nie w przenośni, a dosłownie posiusiać się ze śmiechu?

 

fanaberka : :
wrz 24 2003 Limeryk
Komentarze: 15

Jakoś tak się złożyło, że trafiłam na blog niejakiego Koncertasa, który tworzy limeryki i tak to mi się spodobało, że sama stworzyłam limeryk poświęcony naszemu blogowemu znajomemu, nazwanemu tu umownie „doktorem K”.

 

Kompozyty w krawatach mu truły,

że jest wzorem dziamdziaka, niezguły,

a on przyrżnął im w lico

dwunastą tablicą

aż wypadły im z butów pakuły.

 

Teraz czytam ten limeryk i sama nie wiem… czy nie nazbyt subtelny?

 

fanaberka : :
wrz 22 2003 Dzieci
Komentarze: 15

No to turniej Ślusarskiego, gdzie Pioter występował nie w charakterze skoczka, a rozstawiającego zeskok, nasza rodzina ma za sobą. Byłam świadkiem jego telefonicznej rozmowy z prezesem klubu: była w tym asertywność, dojrzałość, poczucie własnej wartości… czyżby moje dziecko było twardsze, bardziej odporne na niepowodzenia niż ja? Tak się zastanawiam, doktorze K, czy i w jakim stopniu wdrukowaliśmy naszym dzieciom pozytywną, ale realną samoocenę. Gdyby urodziły się choć kilka lat później… pewnie bylibyśmy lepszymi, bardziej opiekuńczymi, stabilniejszymi rodzicami…zresztą kto wie, może nadopiekuńczymi, ograniczającymi, stetryczałymi ramolami…

 

Co tu gdybać, i tak już się tego nie dowiem, czasu nie cofnę, a choćbym nie wiem jak chciała, to i tak nie będę miała więcej dzieci.

 

fanaberka : :
wrz 21 2003 Mniej niż zerooooo o o
Komentarze: 14

Przed kilkoma minutami wróciliśmy z Mężusiem z koncertu Lady Pank.. Panowie artyści prezentowali się równie malowniczo jak przed laty i przejawiali nie mniejszą chęć do rozbierania się, i trzeba przyznać, że nieźle dali czadu! My też daliśmy się ponieść, skakaliśmy i śpiewaliśmy, i wreszcie przydały nam się nasze długie selery. Inni, nieco młodsi posiadacze selerów i czarnych koszulek zostawili na naszych ciałach pewną ilość siniaków, ale do następnego koncertu się zagoi. Tylko co zrobić z uszami, żeby znowu zaczęły słyszeć?

fanaberka : :
wrz 20 2003 Na progu
Komentarze: 13

Cały dzień w słońcu pod gołym niebem, żółknący las, przywiędnięty ogród, winogrona fioletowe i coraz słodsze…Widziałam wiewiórkę z małym dzieckiem! Czy to nie za późno, czy zdołają przygotować się do zimy?

 

Na okolicznych polach praca wre. Chętnie pomogłabym naszemu dzierżawcy w wykopkach, szkoda, że nie mogłam wyjechać do Taty.

 

A wykopki zaczęły się także u mnie na sąsiedniej ulicy. Boję się, że zapeszę, ale chyba wreszcie robią nam kanalizację! Wyobrażacie sobie miasto, które ma nowoczesną oczyszczalnię pracującą na pół pary, bo z braku kanalizacji nie ma surowca do oczyszczania?

 

Jutrzejszy dzień też ma być słoneczny, ale czy będzie radosny? Mały smuteczek stanął u naszego progu, ale może nie będzie tak źle.

 

Do jutra!

 

fanaberka : :
wrz 19 2003 Awaria
Komentarze: 4

Jeden z ostatnich pięknych dni tego lata i taki… niewykorzystany…  No, może chwila radości ze słońca przy okazji zrywania winogron. A potem to już tylko awaria Internetu, wizyta pana brodatego, przy którym wszystko działała, awaria nr2, wizyta pana nieuczesanego, przy którym też wszystko działa, awaria IE, konsultacja z panem brodatym, konsultacja z panem nieuczesanym, wreszcie wszystko OK.

 

I co z tego, jak już ciemno i zimno, niebo gwiaździste, ale jakieś straszne, w brzuchu burczy, głowa pęka, i nie pozostaje mi nic innego, jak wskoczyć pod poduchy.

 

A jutro, w ramach „Sprzątania świata” grzecznie poproszę Paskudę o zakopanie swoich dołów!

 

fanaberka : :
wrz 18 2003 Pochwała ascezy
Komentarze: 15

Ktoś mnie tu dzisiaj nazwał nastolatką (tylko się Klemens nie wypieraj, bo zapalę świeczkę na Twoim grobie), więc postanowiłam zadbać o siebie i zamiast żłopać w pracy drugą kawę, wyszłam na spacer w słońcu po pobliskim zagajniku. I co? Cała siatka grzybów! Teraz cudny zapaszek rozchodzi się z kuchni.

 

Jaki morał? Czasem warto zrezygnować z szybkiej przyjemności, a może nas spotkać nagroda znacznie przyjemniejsza.

 

A skoro już mowa o pracy i wyrzeczeniach, to wystosuję tu pytanie wychowawcze do naszego stróża: Panie Stasiu! I opłacało się wypić zacier, który palacze schowali w kotłowni? Więcej ascezy, Panie Stasiu, więcej ascezy!

 

fanaberka : :
wrz 17 2003 A co mi tam...
Komentarze: 9

Jeszcze tak niedawno, zaledwie kilka lat temu marzył mi się taki wieczór: sama w domu, żadnych nagłych i obowiązkowych prac, herbata, książka, telewizja, nic więcej, pełne lenistwo koniec kropka! I co? Okulary za słabe – 10 stron i oczy kaput, telewizja usypia, wszystkie stacje radiowe nadają ten sam rodzaj muzyki… nie umiem siedzieć bezczynnie, nie umiem!

Za pół godziny wróci Mężuś… chyba podgrzeję obiad, zmienię obrus i zapalę świeczkę. (Zaraz zrobię zdjęcie i pokażę Wam, jaką!)

 

Już jest! Obiad niestety nadal zimny!

 

fanaberka : :
wrz 16 2003 W pegeerze pod Ksantypą
Komentarze: 12

Dzisiaj stwierdziłyśmy z Iwcią, że ta babska siłownia może być! W koedukacyjnej, którą testowałyśmy kilka lat temu, deprymowali nas ci wszyscy spoceni, stękający, napakowani i przeglądający się w lustrach faceci.

 

I jeszcze jedno: po pracy zerwałam pierwsze wiadro winogron i nastawiłam dwa pierwsze słoje winka. Ubiegłoroczne Pioter i Mateła nazwali prozaicznie: „Najlepsze w tej cenie”. Tegoroczne otrzymało bardziej filozoficzną roboczą nazwę: „W pegeerze pod Ksantypą”, ale jestem otwarta na nowe pomysły.

 

fanaberka : :
wrz 15 2003 Wszystko płynie...
Komentarze: 14

 Siadłam sobie wygodnie przed komputerem, cisza, spokój, poczucie wolności. Pioter wyzdrowiał, pojechał pochałturzyć w „Rzepie”, Mężuś narzeka na gardło – może się zaraził, jutro zobaczymy…

Jak szybko zapomniałam, jak to było z małymi dziećmi, ciągłe choroby, krzywe miny w pracy, kilka kilometrów przez las do przychodni i apteki. Dacie radę, Muszelki, my Matki Polki jesteśmy nie do zabicia!

 

fanaberka : :
wrz 15 2003 Wiejskich klimatów ciąg dalszy...
Komentarze: 2

Mam za sobą dzień zwykłej harówy, a myśli i serce wciąż na wsi…

Czy szliście kiedyś wieczorem przez pastwisko, ścieżką, która dawno zarosła trawą i istnieje już tylko w głowie? Piękna pogoda, czerwone niebo, przestrzeń.

Spore zmiany w scenerii: inne drzewa, dom na ugorze, gdzie czajka zakładała gniazdo. I tylko ten znajomy zapach, kiedyś zwyczajny, dziś rzadki i niezwykły: wilgoć, trawa, pieczarki, krowie placki. Zastanawiam się, czy byłaby zdolna go poczuć i docenić osoba, która nigdy nie miała do czynienia z pasieniem, czy dojeniem krowy.

Kim ja jestem, co ja tu robię, czym ja się zajmuję, gdzie jest moje miejsce?

 

 

fanaberka : :
wrz 14 2003 Wróciłam ze wsi...
Komentarze: 13

Stanęłam wczoraj przed domem Taty i… SZOK… Chluba domu, dwie piękne daglezje, które posadziliśmy z Mężusiem wiele lat temu zniknęły… wyparowały… nie ma i już! Pijany mieszkaniec sąsiedniej wioski skosił je samochodem! Podobno połamały się jak zapałki, a wypływający z nich sok miał kolor zielony.

Tata nie mógł się uspokoić, nie miał odwagi mnie zawiadomić… trudno się dziwić, czy doczeka aż następne urosną? Dobrze, że pozostały na zimowej fotce.

 

 

Las był piękny, ale miałam problemy z grzybami - wyraźnie mnie unikały!

Przywiozłam do domu 60 jajek! Można jeść spokojnie, w środku nie ma kurczaczków, kury Taty to dziewice, koguta nie widziały!

 

fanaberka : :
wrz 12 2003 Pani Jesień
Komentarze: 19

Siadłam sobie w ogrodzie, cała rudobrązowa, niczym Pani Jesień… nad głową grona, u stóp orzechy i brzoskwinie… Tyle tego, nikt już nie może na to patrzeć! Czeka się na coś, czeka, ślinka cieknie na samą myśl, później krótka radocha, a potem już tylko kłopot, nie wiadomo, co zrobić z takim urodzajem.

Jutro rano jadę do Taty. Pomogę mu się uporać z nadmiarem grzybów.

 

fanaberka : :
wrz 11 2003 Padało...
Komentarze: 8

Padało i konewka w ogrodzie całkiem zarosła nasturcjami. A poza tym... kto w dzisiejszych czasach potrzebuje konewki...

Zrobiłam zdjęcie i umieściłam w elitarnym albumie. Hihi, ale mnie artyści zmieszają z błotem! Mam nadzieję, że będziecie bardziej wyrozumiali.

 

fanaberka : :
wrz 10 2003 Gwiezdne wojny II
Komentarze: 14

Jak to się dziwnie układa: moja ulubiona Blogowiczka, mój ulubiony Blogowicz… i nagle trach!!!! „Gwiezdne Wojny II”. Niby to daleko, niby nie mój biznes, ale tak jakoś ciężko na sercu… i żal… mogło być inaczej, milej… Ale cóż, taka lajfa!

Psia krew, że też się nie ugryźli w klawiaturę, zanim sobie napyskowali!

 

PS. Popielata Wiewióro! Odbierzesz wreszcie tę pocztę, czy nie?

fanaberka : :