Archiwum 25 lutego 2007


lut 25 2007 sezon
Komentarze: 4

o zmierzchu z okien stacji widziałam plaże

rozścielone gładko jak małżeńskie łoża

wyrosłe z wieku bezimienne

 

małże w jasnych warkoczach wiru

chłonne nosicielki letnich strumyków

słonego mułu i przeczuć że nie ma

na co czekać w ciemności

kiedy nikt nie patrzy

rytuał przemiany piasku w perłę

kończy się ciałem

 

sezon niestrudzonych poławiaczy

muszelek

 

pan od geografii na zapleczu

zwija mapy obiecanych lądów

i żaden program żaden plan nas nie obejmie

jeżeli sami siebie nie ogarniemy nie pojmiemy

 

otoczak telefonu układa się w dłoni

jak kamień wyłowiony w przyboju

którym można strącać lekkie gniazda

i który mógłby stać się węgielnym także

 

http://www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?id=55140#dol

fanaberka : :
lut 25 2007 Alutka
Komentarze: 1

Zabiegi, jakim poddawany jest nasz pies zaczynają przynosić efekty: Paskuda poweselała, zjadła trochę mięsa i chrupek, i nawet użyła klamki u drzwi wejściowych. Pchły odżyły i pani weterynarz musiała zastosować jakąś nowoczesną miksturę. Kolejna próba założenia wenflonu zakończyła się niepowodzeniem. Dzisiejsze kroplówki pod skórę brzucha powodowały przejściową poprawę seksapilu, więc wołaliśmy na nią Pamela.

 

Mężczyźni porzucili mnie dla filmu i własnego towarzystwa, więc już ze trzy godziny tutaj siedzę i piszę wiersz. Postanowiłam, że będzie to coś w rodzaju: „wyjechałam żeby wrócić”, albo „nikt nie kocha tak jak ja”, ale jakoś mi się zboczyło na małże i puszczanie kaczek. :-D

Jeszcze go trochę potnę, poustawiam i puszczę na próbę do warsztatu. Ale na początek na bloga, of koz.

 

No to wracam do poezji.

 

PS. Może zmienić kaczki na perkozy? Albo wytopić w czorty i będzie święty spokój?

:-DD

fanaberka : :