Archiwum 16 lipca 2004


lip 16 2004 przerosło mnie
Komentarze: 23

Czytałam Iwcia komentarze Maleńkiej... ciekawe, czy, lub raczej kiedy dołączy do grona netowych ekshibicjonistów i podglądaczy.

Chciałam mieć bloga, od pierwszego momentu, od kiedy o czymś takim usłyszałam. Do dziś mam zapisane w notesie słowo BLOG, wielkimi literami, żeby mi ta nazwa nie uciekła, nie przepadła, zanim uzyskam dostęp do sieci. Potem nie wiedziałam jak to się robi, nie od razu załapałam, że istnieją blogowiska. Potem fascynacja ludźmi stąd, prawdziwe uczucia, skrajne, silne, to już od dawna nie jest zabawa.... Mój blog wydaje mi się dziwny, raczej za nim nie przepadam. Liczą się uczucia towarzyszące pisaniu notek, odczuwam jakąś przyjemność w uzewnętrznianiu się – ekshibicjonizm, no tak... Podglądanie jest znacznie bardziej fascynujące, kocham blogi, których autorzy przekraczają kolejne granice w odkrywaniu się, uwielbiam komentować, robę to w emocjach, nie zawsze czytelnie. I znam niejedno archiwum... blogi podlegają ewolucji, czasem wygląda to tak , jakby blog wpływał na autora, zmieniał go...

Chyba poznałam smak nałogu, czuję się jak na haju, na którym nigdy wcześniej nie byłam. I nie radzę sobie z niektórymi uczuciami. Przerosło mnie to miejsce, jak każde poprzednie, w którym dane mi było się znaleźć. I dziękuję.I przepraszam. I coś jeszcze, tylko sama nie wiem co.

fanaberka : :
lip 16 2004 krokiew
Komentarze: 12

R, przyniósł ze strychu kawał doszczętnie spróchniałej krokwi:

-Zobacz, Żabo, jaki mamy dom...

Siadł na krześle, jakiś przygarbiony, a ja przyniosłam ten drogi krem, który kupiłam w tajemnicy i ze wstydem, że wierzę jeszcze w bajki o cudownych miksturach, i wsmarowałam mu w twarz, bo spiekła mu się na słońcu, potem w szyję, potem w dłonie, bo ma takie szorstkie i spękane...

Dzisiejszej nocy nie spędzałam wśród liści i gwiazd, lecz w ramionach R., a on mówił do mnie Fanaberka...

Myślałam wczoraj naamah o tych twoich truskawkach... nie... chyba potrzebuję, żeby ludzie do mnie mówili... niekoniecznie zawsze, wystarczy tak tylko od czasu do czasu..

Zajrzałam Ci tam Janusz, do styczniowego archiwum :-)

Tobie Hauser też zajrzałam – choć nie sądzę, żebyś tu jeszcze zaglądał...

Koniec przerwy! Jeszcze gotowanie, kąpiel i wyjazd do Warszawy, umówiłam się z Iwonką, muszę odwiedzić Mamę R., bo nie byłam na imieninach, a chcę, żeby wiedziała...

Pa.

fanaberka : :