Archiwum 28 czerwca 2006


cze 28 2006 o przytulianiu
Komentarze: 11

„Zobacz, las więdnie” – zdziwił się R. To przytulia przypuściła atak z tysięcy nasion, zalegających wiosną w powierzchniowych warstwach gleby. Teraz wysysa z podłoża cały azot i wodę, szybko wspina się, spina łodygi zadzierzystymi haczykami na nerwach liści i pokłada na roślinach runa, skutecznie je zacienia i wgniata w ziemię.

 

Jest nieprzyjemnie lepka i szorstka, ale kwiaty wydzielają zapach świeżego miodu, a więdnące ziele miło pachnie skoszonym sianem. Powoli żółknie i podsycha, ale zanim ulegnie zarazie i suszy, zdąży zaprzytulić las prawie na śmierć.

 

 

fanaberka : :