Archiwum 06 listopada 2005


lis 06 2005 czas grypy
Komentarze: 9

Nie wiem, na co jeszcze czatują mrówkolwy, skoro mrówki już zeszły w głąb bezpiecznych kopców, a inne ofiary skostniały w zagłębieniach i szczelinach ziemi, w nadziei na wiatr, kupkę liści i ciepło gnijącego białka, pozwalające przetrwać czas mrozu, bezruchu i braku odżywiania.

 

 

Wrony, gawrony, kawki i sójki trzymają się razem w wielogatunkowych stadach, na razie licznych, ale skazanych na skurczenie wraz z chłodem i ubytkiem drobnych zwierząt wśród liści, i żołędzi pod dębami.

Nie widujemy synogarlic, ale dziś pod orzechem znalazłam oderwane, nienaruszone, opierzone skrzydło.

 

„Może powinienem przestać je karmić.” – powiedział R.

 

fanaberka : :