Archiwum 23 sierpnia 2004


sie 23 2004 lato się kończy
Komentarze: 12

Chłodny, słoneczny ranek przesiedziałam nad Hugo-Baderem. Widzę, że przeszedł długą drogę od dnia, kiedy publicznie wypowiedział wojnę żulom z osiedla. Wykonał niezłą robotę i zdobył niemałą wiedzę, okrzepł przy tym, stracił zapalczywość... Jeśli pozostanie przy temacie, a z doświadczenia wiem, że problem cholernie wciąga, czeka go niejedna jazda, zanim się wypali.

Iwcia nie dostała numerka do lekarza, może jutro się uda, obrażenia po pogryzieniu są rozległe i wyglądają paskudnie. Pogadałyśmy sobie o mojej zażyłości z Hanią, o momentach, kiedy była to dla nas obu znajomość toksyczna, i że to nie ja wybrałam sobie Hanię na koleżankę, że zrobił to R.... W latach picia obraził i wyrzucił z domu wszystkich, z którymi próbowałam wejść w jakiekolwiek znajomości, prócz Hanki (czuł się akceptowany? adorowany?)... i Marka...

A w środę pierwszy dzień pracy, chcę coś przeforsować, co wymaga pewnych ustępstw, ale wierzę, że ma sens... muszę się solidnie przygotować.

fanaberka : :