Archiwum 14 sierpnia 2004


sie 14 2004 w domu
Komentarze: 16

Porzuciłam na jakiś czas bezkresne łąki z licznymi przemoczonymi kopkami siana i bocianami- pewnie już ich nie będzie jak wrócę.

Tata pozostał w szpitalu, Iwcia wybiera się na rozmowę z ordynatorem, czuję się tam jak piąte koło u wozu. I zauważyłam, że z każdym rokiem tęsknota za domem przychodzi coraz wcześniej.

Chcę, żeby Apollo przed poniedziałkowym zagranicznym wyjazdem kupił jakąś lekką kurtkę, ale jemu – jak zwykle – nic nie potrzeba, postanowił jechać w tej zapyziałej, z ósmej klasy podstawówki. Błąd wychowawczy: cała nasza rodzina zawsze miała tylko to co niezbędne, czyli po dwa ciuchy na krzyż.

R. wygląda na zmęczonego: odwzajemnia pomoc kolegi, pracując na jego dachu.

Na śniadanie kabaczek, za chwilę solidne sprzątanie, a potem książka, naprawdę dobra.

I rzecz jasna blogi :):):)


fanaberka : :