Archiwum 03 grudnia 2003


gru 03 2003 Tak
Komentarze: 13

Tak, moje kłopoty na tym blogu zaczęły się po tym, jak zrobiłam pierwszy szablon dla swojego syna (Boski_Apollo) i rozmawiałam o tym z Muszelką. Pamiętasz, Muszelko, jak pod imieniem Latona znalazłaś link do mnie i żartowałyśmy z tego na mailach. Wtedy właśnie posypały się pod moim adresem wyzwiska , które wstydzę się przytaczać

JESTES OKROPNA I SZCZERZE CI POWIEM ZE JESTES TYPOWA MATKA POLKA A TAKICH NIENAWIDZE I NIE CZYTAJ CUDZYCH BLOGOW JAK CI SIE NIE PODOBAJA!!!!!!!!!POZA TYM TO JESTES ZA STARA NA TAKIE RZECZY JAK BLOGI W NECIE TO NA TYLE BABA JAGO I WIECEJ SIE TU NIE POKAZUJ

satine

2003-08-19 19:57

 

 

a tak wogole to o c ci chodzi czy ja sie czepiam do kolorow popielatko????ja po prostu jej nie lubie bo ma okropnego bloga i tyle a poza tymjest stara i powinna dac se siana z tymi glupimi notkami

satine

 

ja to podejrzewam ze ty juz jestes na emeryturze......bo jak cie czytam to jak bym miala pamietnik starej k.... przed oczami

satine

2003-08-23 18:26

 

 

I tak się składa, że wszystkie te komentarze pojawiły się tuż po zrobieniu przeze mnie szablonu dla mojego syna. Szablon ten używany jest obecnie jako strona powieści w wirtualnym państwie. Można sprawdzić.Dziś mój syn dostał obraźliwego maila od pomidora. Pomidor, obrońca szykanowanych i uciemiężonych. Muszelka od dawna zna moje imię i nazwisko i już dawno pokazałam jej moje zdjęcie, kogo chcesz wyrzucić z tego blogowiska, mnie, czy ją. Bo jesteś nie tylko moim wrogiem i wiem na pewno, że Piotrek nie ma nic wspólnego wspólnego by_the_way

 

 

fanaberka : :
gru 03 2003 Kochana Muszelko
Komentarze: 3

Kochana Muszelko

Wierz mi, przeżyłam szok, gdy przeczytałam Twoją pierwszą w tym miesiącu notkę. Próbuję różnych sposobów powrotu do równowagi, ale wierz mi, nie mogę. Kochana, kto Cię tak skrzywdził, kto tak zranił, zadał tyle bólu, słowami? Kto to był, jakaś kobieta? Nawet nie umiałam Ci się wpisać w komentarzach, bo nie byłam w stanie znaleźć słów, żeby napisać to, co czuję. I długo zbierałam w sobie odwagę, żeby tam zajrzeć ponownie, bo to, co tam widzę udziela mi się i po prostu nie mogę tego znieść. Gdybyś wiedziała, jak bardzo jest mi przykro z powodu tego, co musiało Cię spotkać. Znam i rozumiem Twoją sytuację, bezradność, samotność, opuszczenie… Nie bez powodu po wejściu na to blogowisko przykleiłam się do Ciebie, stałaś mi się tak bliska. Byłaś tak bardzo podobna do dziewczyny, którą sama byłam jeszcze kilkanaście lat temu, bez domu, środków do życia, z małymi, wiecznie chorymi dziećmi, starą ciotką. Sama borykałam się z rodzinnymi problemami, podczas, gdy mój mąż żył zagubiony w swoim niszczącym świecie, z którego sam nie był w stanie się wydostać, a do którego coraz mocniej zasysał mnie i nasze dzieci. Nie miałam żadnego wsparcia, a otaczających mnie ludzi stać było najwyżej na zakup lornetek i podglądanie, jak się myję w kuchni, bo nie miałam łazienki, ani bieżącej wody. Muszelko, wierz mi, nie pamiętam dziesięciu ostatnich lat życia, kiedy jeszcze byłam młoda, choć nigdy nie piłam, nie brałam lekarstw, ani nigdy w życiu nie spróbowałam narkotyku, prawie nic nie pamiętam, niemal biała plama, jakby mnie wtedy nie było. Swoje uczucia zamknęłam w środku i nie potrafiłam ich stamtąd wydobyć, nie umiem mówić o sobie, nigdy to mi się nie udawało, gdy poznałam Ciebie, po raz pierwszy w życiu udało mi się napisać kilka zdań prawdy na swój temat. Ogarnęły mnie emocje i wspomnienia, z którymi nie umiałam i nie umiem sobie poradzić i nie wiem, co się ze mną dzieje, mam taką wielką potrzebę odkrywania i pisania prawdy o sobie, chociaż nie bardzo umiem i nie zawsze starcza mi odwagi. Rozumiem, Kochana, jak bardzo w Twojej trudnej sytuacji potrzebny jest Ci ten blog. I tak mi przykro, że ktoś Cię prześladuje. Widzę, że ma to niezrozumiały dla mnie związek z Twoimi szablonami, widziałam jak by_the_way dokuczał Tobie, widziałam, jak z powodu szablonu w listopadzie dokuczał Kizi, paradoksalnie moje przeżycia z pomidorem zaczęły się od szablonu. Nie rozumiem tego, nie znajduję na to wytłumaczenia, dla mnie szablon, to tylko nieprawdziwa farba rozlana na monitorze, rozrywka, zabawa, trochę przyjemności, nic więcej. Mam podejrzenia, że pomidor, to może być ta sama osoba, co by_the_way, choć podejrzewam, że pomidor, to może być mężczyzna, na którego przypadkowo natknęłam się na blogowisku, nieszczęśliwy, zrozpaczony, osamotniony informatyk, porywacz dziecka ten_years_after. Poruszył mnie jego blog, ale zidentyfikowałam się z synkiem, nie z ojcem i napisałam mu w komentarzach kilka gorzkich słów, których nie miałam prawa tam wpisywać. Nie wiem czy to on jest pomidorem, nie wiem, czy to ta sama osoba, co by_the_way, ale chcę ci powiedzieć, że rozumiem, co to znaczy być prześladowanym, zwłaszcza w sytuacji, kiedy na wszystko braknie sił, gdy życie staje się nie do zniesienia i gdy potrzeba wsparcia i pomocy. Nie wiem jak Cię przekonać, że jesteś mi taka bliska i że jestem po Twojej stronie. Nie wiem, co mam zrobić, żebyś mi wierzyła i ufała. Znasz moje imię, nazwisko, możesz sobie zobaczyć gdzie mieszkam, jak wyglądam, jaką mam pracę, znasz prawdziwe imiona moich dzieci, nigdy niczego nie ukrywałam, nie chciałam mieć na tym blogowisku żadnych tajemnic, bo przyszłam tu w poszukiwaniu prawdy i zrozumienia, a podobnie jak ty doświadczyłam wyzwisk i prześladowania, ale też ciepła, przyjaźni, wyrozumiałości i serdeczności. Nie mogę już dłużej pisać, bo jestem zmęczona i płaczę, ale proszę Muszelko, przeczytaj ten list i pomyśl o tym, co próbowałam Ci powiedzieć.

 

fanaberka : :